Prezydent Francji Macron: UE, jeśli nie zostanie szokująco uproszczona, może przestać istnieć za 2 czy 3 lata, z powodu zastoju rozwojowego.
Konstandinos Kawafis: Konstantynopol wzięty
Kiedy w roku 1453 upadł Konstantynopol (stolica grecko-chrześcijańskiego Cesarstwa Rzymskiego, zwącego się Romanią), wieść o tym dotarła do ostatniej części cesarstwa – Trapezuntu, zwanego też Trebizondą.
AD
Konstantynopol wzięty
W tych dniach czytałem pieśni demotyczne:
czyny kleftów, ich wojny,
sprawy, co mnie wzruszają: nasze własne, greckie.
Czytałem także lament nad utratą Miasta:
„Wzięli Miasto, wzięli też Saloniki.”
I o tym, jak Głos – tam gdzie dwaj śpiewali:
„Po lewej stronie cesarz, po prawej patriarcha” –
Zabrzmiał nagle i kazał im nie śpiewać więcej:
„Już nie czytajcie więcej, kapłani, zamknijcie Ewangelie.”
Wzięli Miasto, wzięli; wzięli też Saloniki.
Co mnie jednak poruszyło bardziej niż to wszystko,
to pieśń z Trebizondy, w osobliwym dialekcie,
przepełniona smutkiem tych, tak dalekich Greków,
którzy może zawsze wierzyli, że jednak ocalejemy.
Lecz niestety wróżebny ptak „znad Miasta przylatuje”,
a na skrzydełku papier zapisany niósł,
na winorośli nie przysiadł ani pośrodku sadu,
do cyprysu przyfrunął, przysiadł na jego korzeniu.”
Arcybiskupi nie mogą (albo nie chcą) odczytać.
„Syn wdowy był, Janikas” – on tę kartę bierze,
on ją czyta i wybucha płaczem.
„Jak on czyta, jak płacze, jak mu serce łomocze.
Biada nam, groza nam, oto Romania wzięta.”
Konstandinos Kawafis
gospodarz strony Andrzej Dobrowolski