Błąd pana Gomułki i błąd pana Kwaśniewskiego
Z okazji 20 rocznicy przyjęcia państwa polskiego do Unii Europejskiej mass media zorganizowały propagandową festę pochwalną tego aktu. W komentarzach na ten temat przewijają się dwa błędy rozumowania, które można nazwać błędem pana Gomułki i błędem pana Kwaśniewskiego.
Władysław Gomułka rządził komunistycznym państwem polskim w latach 1956-1970. Kiedy w czasie swoich tasiemcowych wystąpień na akademiach, świętach, zjazdach oceniał osiągnięcia swego państwa, to porównywał parametry społeczne, gospodarcze, edukacyjne swego czasu z Polską roku 1938. Na przykład opowiadał, że w roku 1968 produkcja stali jest pięciokrotnie wyższa niż w roku 1938.
Błąd takiej pochwały PRL polega na tym, że gdyby II RP ze swymi słabymi, międzywojennymi elitami istniała nieprzerwanie – nawet w nowych granicach z 1945 roku – to także rozwijałaby się i poprawiałaby parametry jakości życia. Tak więc w roku 1968 byłyby one lepsze niż w 1938, kwestią sporną jest jedynie to, o ile lepsze niż 30 lat wcześniej.
Po pierwszej wojnie światowej państwo polskiej wyłoniło się z tych samych upadłych państw co Finlandia i Austria, i w okresie międzywojennym rozwijała się w dość podobnym tempie. Można więc wyobrazić sobie, że gdyby nie narzucony jej komunizm to w roku 1968 miałaby taki lub podobny poziom rozwoju co Finlandia i Austria, a więc wyższy niż PRL, a na pewno nie gorszy niż PRL.
Błąd pana Gomułki powielany jest przy ocenie członkostwa Polski w UE. Obecny poziom rozwoju zestawia się z Polską 2003. Tymczasem przecież, gdyby nie udział w UE, Polska rozwijałaby się także, tak jak nienależące do UE Turcja, Serbia, Wietnam, Chile. Czy rozwijałaby się szybciej? Moim zdaniem tak, bo nie byłaby obciążona paraliżującymi brukselskimi przepisami.
Przykładem szczególnie bolesnym dla ziemi garwolińskiej jest los wytwórczości chałupniczej z lat dziewięćdziesiątych. Chałupnicza organizacja produkcji butów, konfekcji czy nawet elektroniki poprzez zbyt na rynek rosyjski na Stadionie Dziesięciolecia dawała naszym organizatorom produkcji znakomite zarobki: po trzech latach pracy budowali ładne domy! A potem, w ramach przygotowań do przyjęcia do UE, na jej polecenie prof. Bronisław Geremek zlikwidował ten rynek kooperacji. Gdyby nie to, niektórzy organizatorzy chałupnictwa przeszliby na poziom przemysłowy, i daliby radę konkurować na dojrzałym rynku dziś. Małych przedsiębiorców Łaskarzewa, Żelechowa i Garwolina UE cofnęła, a nie rozwinęła. Za to rozwinęła biurokratów.
Drugim błędem oceny obecności Polski w UE jest zupełne ukrywanie związku przyczynowo-skutkowego między udziałem w Unii a regresem społecznym narodu. Media rozpowszechniają model życia erodujący wzorzec rodziny („samorealizacja dla każdego”) i dramat zapaści demograficznej. Ponieważ Polską przy wejściu do UE rządził prezydent Aleksander Kwaśniewski, to błąd „niewidzenia” regresu jaki dało nam brukselskie „oświecenie”, można nazwać błędem pana Kwaśniewskiego.
Tymczasem w Turcji, Wietnamie, Kolumbii i Bostwanie rozwijających się bez wprowadzenia ideologii samorealizacji i lansu postaw LGBT+, życie rodzinne jest dość normalne i demografia także.
Niedawno pisaliśmy o przyczynach zapaści demograficznej.
AD
PS. Dodajmy gwoli uczciwości, że największym sukcesem PRL było odbudowanie liczebności narodu w latach 1945-89 z 24 do 37 milionów Polaków.
.
gospodarz strony Andrzej Dobrowolski