Na polach przedmieścia trwają żniwa.

Uwaga! Astronomia!

lip 25, 2025

 Astrologia i wróżbiarstwo bywały wykorzystywane przez władców dla sterowania nastrojami ludów. Królowie Persji przekupowali kapłanów Apolla i Afrodyty w Delfach i Dydymie aby wygłaszali fałszywe przepowiednie paraliżujące u Greków zmysł polityczny, poczucie własnej sprawczości i siły. Czy to możliwe, żeby następczyni magicznej astrologii jaką jest matematyczno-przyrodnicza astronomia również była wykorzystywana do sterowania społecznego? Tak. Posłuchajcie.

 Tak jak starożytny król Lidii Krezus prawdopodobnie finansował rozwój materialistycznej filozofii greckiej (tzw. siedmiu mędrców) jako siły destrukcyjnej dla pobożności dającej siłę narodowi i Grekowi każdemu z osobna, tak dziś rząd światowy popiera ateizację ludzi jako proces ułatwiający zarządzanie masami pozbawionymi absolutnego sensu życia oraz świadomości świętości i nietykalności każdej persony.

 Dziś trwa walka o to, by wizja kosmosu jaka dominuje w wyobraźni powszechnej wspierała przekonanie o zasadniczym absurdzie istnienia, przypadkowym pojawieniu się życia, i sprzyjała zajęciu w ludzkiej wyobraźni dawnego miejsca bogów przez władców „oświeconych”, których zarządzenia zyskać mają status „boski”. Dla ludzi przewidziano w nowym świecie status zwierząt bez duszy, co wspierają wyobrażenia „prawa” dowolnej aborcji, użycie zwłok ludzkich jako nawozu (stan Waszyngton), i jeżdżące po Londynie autobusy miejskie z reklamami „Prawdopodobnie Boga nie ma”.

 Tymczasem XX wiek przyniósł odkrycia astronomiczne zasadniczo potwierdzające wizję stworzenia kosmosu zapisaną w Biblii i mitach ludów Ziemi, a przeczące filozoficznym twierdzeniom o wieczności wszechświata. Odkryto zjawisko ucieczki galaktyk co doprowadziło do nastania przeświadczenia o powstaniu kosmosu z niczego (z zerowej objętości) nazwanemu Wielkim Wybuchem i stopniowemu wyłanianiu się faz istnienia i życia z kodem DNA, którego ewolucyjnego powstania nie umie wytłumaczyć nauka, bo musiał on powstać „za jednym zamachem” od razu w całości. Analiza matematyczna podstawowych jedenastu matematycznych wartości istniejącego kosmosu dowiodła, że istnieje między tymi liczbami zależność precyzyjnego dostrojenia dla zaistnienia ładu którego przypadkowe zaistnienie jest niewyobrażalnie trudne, prawdopodobieństwo wynosi jak 1 do 1 dzielonego na 10 do potęgi 70.

 Takie stwierdzenia stają się w ludzkiej wyobraźni łukami przyporowymi dla Wiary. I dlatego doskonale zorganizowane środowiska krzewienia ateizmu – tak jak opisał to Stefan Meyer – przystąpiły do kontr-natarcia.

 W działach popularnonaukowych pojawiły się właśnie teorie science fiction oparte na danych przesłanych niedawno przez teleskop Hubble’a i zaopatrzone w interpretacje filozoficzne sprzyjające teorii przypadkowości naszych losów.

  Podobno zaobserwowano fenomeny starsze niż wiek kosmosu, czyli starsze niż 14 miliardów lat. Mają to być „cienie” w promieniowaniu tła po Wielkim Wybuchu, jakie świadczą o bytach galaktycznych innego świata niż nasz, istniejącego przed naszym (zaświaty? czyż nie byłoby bardziej racjonalnym szukać spokojniejszych wytłumaczeń?). Podobno do naszego kosmosu wpływa czarna materia z innego świata (innego? nie lepiej powiedzieć z „sąsiedniego pokoju” jedynego parmenidasowego bytu?). Podobno poważni astronomowie rozpatrują jednak sprzeczną z wiedzą koncepcję „oscylatora” według której cyklicznie kosmos rozpręża się i zapada do rozmiarów punktu („co szkodzi tak powiedzieć?”). Media multiplikują takie trele-morele w tysiącach jako autorytatywne.

 Jakie jest znaczenie tych nowin?

 Jeśli zakładamy, że tylko jeden świat istnieje (a tak zakładała nauka świecka od XVIII wieku, żeby nie mówić o zaświatach: o Piekle i Niebie) to jego początek, przewidywany koniec, dostrojenie parametrów, i istnienie – nieprawdopodobnych jako przypadkowych – zjawisk wspierają wiarę w inteligentne, logiczne, celowe stworzenie więc i – w dalszej konsekwencji – godność każdego człowieka.

 Jeśli istnieje ogromna wielość światów (10 do potęgi 500) to nasz świat jawi się jako przypadkowy, jako absurdalna wygrana na loterii, bo w takiej ich liczbie mógł trafić się jeden dobry.

 My, zwykli ludzie, nie możemy sprawdzić rzetelności opowieści o wielo-świecie, czasie płynącym do tyłu albo i nieistniejącym wcale, i dostrojeniu parametrów naszego kosmosu jako szczęśliwym losie w loterii. Ale podpowiedź co do ich wartości możemy zaczerpnąć z psychologii.

 Żyjemy w epoce niezwykłego skurwienia naukowców. Biologowie głoszą bez mrugnięcia okiem, że jest 60 płci; a klimatolodzy, że ocieplenie klimatu ma charakter antropogeniczny, a nie naturalny. Odpowiada to na zapotrzebowanie rządu światowego, który chce ograniczyć dzietność poprzez rozkład tradycyjnych ról żeńskich i męskich, i zdusić rozwój materialny poprzez sztuczne wykreowanie drożyzny.

 Wobec tego, że modele kosmosu ogłaszane właśnie w działach popularnonaukowych mainstreamu dokładnie odpowiadają zapotrzebowaniu na absurd jaki mają środowiska wojującego ateizmu to możemy się domyślić, że i one są produktem na to zamówienie.

 Trzymajmy się opowieści Siedmiu Dni Stworzenia. Jej struktura ma rys dzieła natchnionego, jakiego nie mógł znać sam skryba spisujący je na pergaminie.

 AD

Polecamy linki:

Stefan Meyer o precyzyjnym dostrojeniu parametrów kosmosu i zmyśleniu wieloświata | Czas Garwolina

Stefan Meyer odnawia zgodę fizyki z wyobraźnią religijną | Czas Garwolina

Ilustracja: Sandro Botticelli. Szkic do Boskiej Komedii. „Niebo”

gospodarz strony Andrzej Dobrowolski