Dziennikarze zagadują nie na temat.
Wybory prezydenckie wygrał Karol Nawrocki i takie głosowanie było wsparciem przez Polaków wielu kwestii politycznych i gospodarskich.
Jednak komentatorzy powszechnie omawiają to wydarzenie tylko w wymiarach psychologii, socjologii i gry wyborczej przekładających się na oddziaływanie na świadomość wyborców, a nie prawdę o rzeczywistości i kwestiach politycznych jej dotyczących.
A właśnie za wizjami politycznymi Nawrockiego i przeciw wizji Trzaskowskiego (ich samych przecież w ogóle nie znamy) przemawiało wiele spraw rzeczowych.
Zacznijmy od podwórka Czasu Garwolina i wolnych stron internetowych i zauważmy, że Rafał Trzaskowski zadeklarował poparcie ustawowego „zakazu mowy nienawiści” przez co zagroził możliwości swobodnej wypowiedzi, która może działać przeciwko demokracji liberalnej na rzecz konserwatyzmu. Jakiej wypowiedzi? Na przykład takiej:
Karol Nawrocki zobowiązał się – i to go różniło od przeciwnika – że nie podpisze ustaw pro-LGBT uprzywilejowujących prawnie ludzi tej cechy w gronie wszystkich obywateli równych wobec prawa. Tak jak zła jest ustawa o ochronie kobiet przed przemocą domową (a mężczyźni?), tak jak zła byłaby ustawa karząca za przezywanie płomiennowłosych dzieci (a białowłosych nie?), tak złe byłoby wyróżnić osoby LGBT w ochronie ich godności, własności i wolności samostanowienia spośród wszystkich innych ludzi. (George Orwell w bajce o Folwarku zwierzęcym przedstawił to jako poprawione prawo zwierzęcego dekalogu „wszystkie zwierzęta są równe wobec prawa. … ale świnie są jeszcze równiejsze.”) Czy wolno byłoby zwolnić z pracy złego pracownika jeśli zadeklarowałby się nagle jako LGBT, więc podlegałby „szczególnej” ochronie? Czy taki „nietykalny” człowiek nie zacznie grać na nosie przełożonym?
Złe byłoby ustanowienie przez władzę – która weszła w rolę świętych królów – związków partnerskich jako kulturowej formy par jednopłciowych, bo to relatywizowałoby sprawdzony klasyczny wzorzec rodziny, dorosłym dającej lekcję bycia rodzicielem, rządcą i prawodawcą swych dzieci, a dzieciom kochający dom. Odciągałoby ono osoby o ciągotach biseksualnych od zaleconego przez kulturę i biologię kierunku: postępuj klasycznie, a będziesz miał dzieci!
Życie w rodzinach klasycznych daje ład społeczny. Porównajcie cenę dobrego rodzinnego obiadu dla pięciu osób z ceną marnego obiadu dla pięciu singli w restauracji McBonald. A że pieniądze nie są ani świętością ani demonicznością tylko wskaźnikiem rzeczywistej użyteczności to troska o pieniądze jest troską o ekonomię istnienia i dobry smak.
Te podstawowe kwestie nie są obecne w komentarzach powyborczych! Kolejne także.
Nawrocki zobowiązał się do wypowiedzenia praw kosztownego Zielonego Ładu i to dobrze, bo ocieplenie na Ziemi ma przyczynę we wzroście aktywności Słońca, a nie działalności człowieka. Jednak nawet gdyby ocieplenie było antropogeniczne, to ograniczanie emisji gazów z elektrowni i fabryk tylko w UE, gdy cały świat pali węglem jest pomysłem szalonym.
Obiecał również, że jest przeciwko relokacji mas imigranckich metodycznie przerzucanych z Afryki na rozkaz tajemniczego centrum decyzyjnego. Należy szanować klasyczne, sprawdzone wynalazki ambasady, paszportu i wizy jako drogi przyjazdu do obcego państwa. Nie po to one istnieją, żeby z nich nie korzystać.
Oświeceniowa filozofia twierdząca, że Polakiem jest ten, kto poczuł się nim po przekroczeniu granicy albo po rocznym kursie języka i kultury polskiej mija się z prawdą; trzeba silnego, serdecznego związku z naszą ziemią żeby myśleć i czuć po polsku. To zaś utrudnia możność szybkiego i masowego polonizowania imigrantów tak, by nie stali się piątą kolumną wroga głosującą na złość „tubylcom” i wybierającą do władz świadomie destruktorów „wyniosłej” polskości, ot – na przykład – optując za wprowadzeniem podatku katastralnego, który przecież im nie będzie pieniędzy zabierał, tylko dla nich pulę zapomogową generował. „Bij Lacha!”
I Zielony Ład, i przyjęcie mas islamskich obciąży budżet państwa i przełoży się na biedę wielu obywateli. Nawrocki dostał duże poparcie w zimnych wschodnich województwach, gdzie wzrost kosztów ogrzania domu będzie dotkliwszy niż na Śląsku czy Pomorzu. Ewentualne przyznanie zasiłków dla imigrantów wyższych od emerytur będzie demoralizowało pracowitych ludzi i szerzyło poczucie niesprawiedliwości, szczególnie w województwach biednych emerytur, zgadnijcie których.
Jeszcze jeden rys racjonalności. Ludzie mają w sercu potrzebę wspólnoty kulturowej, tak jak i językowej. Chcą więc mieć króla współwyznawcę, w przypadku Polski – katolika. Oświeceniowe oprogramowanie umysłowości, co to mówi że to nieistotne w „neutralnym światopoglądowo” (?) państwie jest niezgodne, niekompatybilne z umysłowością ludzką. Zamiast odrzucać werdykt narodu oświeceniowcy powinni odrzucić oświeceniową matrycę myślenia i wrócić do umysłowości klasycznej. (Nota bene – neutralność wartości nie istnieje jak nie istnieje neutralny program komputera, każdy jest j a k i ś.)
Tymczasem słyszę w Internecie dyskusję dwóch pań, które biadają nad tym, że Trzaskowski jest introwertykiem i podobno „leniem”. Ależ to nawet lepiej niż gdyby był gadatliwym ekstrawertykiem i aktywnym adehadersem rozpieranym aktywnością. Niechby prezydent był spokojny i pozwalał płynąć sprawom swoim biegiem interweniując tylko w zasadniczych sprawach.
Rzecz jednak w tym – i o tym trzeba mówić – że przyzwalając na politykę freudowskiej swobody seksualnej, wsparcia LGBT, letalnego społecznie wzorca par homoseksualnych i pomagając masowej imigracji popiera zastąpienie nad Wisłą chrześcijaństwa islamem.
Rzecz w tym, że Zielony Ład jest sposobem na systemowe okradanie Polaków, a przecież z jego teorii za 20 lat ludzie będą się śmiać tak jak z „naukowego” komunizmu, w który uwierzyli „racjonaliści”.
Być może Nawrocki nie sprosta swym obietnicom, albo wręcz oszuka swych wyborców i Polskę. Ale pan Rafał Trzaskowski wprost akceptował krytykowane tu postulaty UE. Wyborca Nawrockiego postępował więc rozsądnie zakładając, że Nawrocki b y ć m o ż e spełni swe obietnice („co szkodzi zagłosować?”), zamiast poprzeć Trzaskowskiego, który wprost akceptował przyjęcia mas emigranckich (z gwałcicielami włącznie, proszę Pań! Macie córki i wnuczki?), a Zielony Ład lekceważąc jako już zarzucony (gdyż zmieniono mu nazwę). O tym aspekcie także – o dziwo – nawet pisowscy dziennikarze teraz nie mówią.
Ja tu nie próbuję przekonać Państwa do Nawrockiego, on jest już dużym chłopcem – niech sam Was do siebie przekonuje. Piszę tylko o tym, że gorset uprzedzeń oświeceniowych wyznawanych przez gombrowiczowskich Młodziaków krępuje myślenie zwolenników Trzaskowskiego bardziej niż toruńskie radio wzmacnia preskrypcje życiowe moherowych beretów Nawrockiego. A dziennikarze tego nie punktują.
AD
gospodarz strony Andrzej Dobrowolski