Wiersze Franciszka Villona na Dzień Zaduszny

paź 21, 2024

 Franciszek Villon, piętnastowieczny poeta, nicpoń, kobieciarz, mądrala pozostawił po sobie poetycki Wielki Testament, w którym wiele jego starofrancuskich wierszy będzie dobrą lekturą Dnia Zadusznego. Tłumaczenie Tadeusza Żeleńskiego celowo uzyskało formę archaiczną, na staropolszczyznę stylizowaną (Szarlemań – Karol Wielki, Iohanna – Joanna d’Arc, itd.).

AD

Ballada o paniach minionego czasu

Powiedz mi, gdzie y w iakiey ziemi

Iest Flora, rzymska krasawica;

Archippa, cud między cudnemi,

Tais, stryieczna iey siestrzyca?

Ty, Echo, co głos wracasz skory,

Gdy pomknie nad strumienia biegi,

Mów, gdzie są Piękne dawney pory?…

Ach, gdzież są niegdysieysze śniegi!

 

Powiedzcie, kędy iest uczona

Helois, dla miłości którey

Abeylart Piotr, zmienion w kapłona

Żal swóy w klasztorne zamknął mury?

Podobnież, gdzie ta monarchini,

Co, śmiertelnemi szyiąc ściegi

Worek, gachowi grób zeń czyni?…

Ach, gdzież są niegdysieysze śniegi!

 

Królowa Blanka, iak liliia,

Syrenim głosem zawodząca,

Berta o wielkiey stopie, Liia,

Bietris, Arambur, Alys wrząca,

Iohanna, co w mężczyźńskiey szacie

Anglików gnała precz szeregi,

Gdzież są? Wy mówcie, ieśli znacie?…

Ach, gdzież są niegdysieysze śniegi!

 

Przesłanie

 

Nie pytay, kędy hoże dziewki

Idą stąd, y na iakie brzegi,

Iżbyś nie wspomniał tey przyśpiewki:

Ach, gdzież są niegdysieysze śniegi!

 

Ballada o panach dawnego czasu, prowadząca daley ten sam przedmiot

 

Co więcey? Gdzie iest Kalist trzeci,

Ostatni dziedzic swego tronu,

Przez Chrystusowe czczony dzieci?

Y Alfons, władca Aragonu;

Y Artus, diuk Bretaniey chrobry,

Y ów Burboński xiąże grzeczny,

Y Karol siódmy zwany Dobry?…

Kędy Szarlemań iest waleczny!

 

Gdzie król ów Szkocki bywa młody

Co, iako prawią, miał pół gęby

Czerwone w leśney kształt iagody,

Od czoła prawie aż po zęby;

Król Cypru, xiążę wiekopomne,

Hiszpaniey król ów nieprzezpieczny,

Którego miana iuż nie pomnę?…

Kędy Szarlemań iest waleczny!

 

Nie chcę iuż więcey gadać, głupi:

Wszytko to ieno dym y mara;

Nikt się od śmierci nie wykupi

Za berło ani za talara;

To iedno ieszcze: król Bohemii

Lancelot, y ów długowieczny

Dziad iego, gdzie są?… Pan Bóg z niemi!…

Kędy Szarlemań iest waleczny!

 

Przesłanie

 

Gdzie Klakin, zacny pan Bretoński?

Gdzie iest Owerniey graf dorzeczny,

Gdzie dobry xiążę Alansoński?…

Kędy Szarlemań iest waleczny!

 

Ballada w teyże samey materyey

 

Gdzież są te święte apostoły,

Ubrane w alby, strojne w mitry

Y opasane w święte stoły,

By niemi czarta za kark chytry

Chwytać, gdy skrada się zdradliwie?

Śmierci otwarte w krąg wierzeie:

Precz znika z ziemi to, co żywie,

Hey, iak ten wichr, co w polu wieie…

 

Gdzie iest ów z Konstantynopola

0 złotey garzści cysarz zbożny?

Gdzie Francyey iest maiestat króla,

Nad insze króle wielgomożny,

Co wzniósł klasztory y świątynie,

W Bogu pokładłszy swe nadzieie:

Niegdy tak barzo czczony, ninie…

Hey, iak ten wichr, co w polu wieie…

 

Gdzie ów z Wiieny y Grenobli

Delfin waleczny, niebosiężny?

Gdzie ów z Dyżonu, Salins, Dobli,

Panów y xiążąt huf orężny?

Gdzie ich dworzanów ciżba płocha,

Heroldy, dworki, darmożreie?

Małoż napchali do bandziocha?…

Hey, iak ten wichr, co w polu wieie…

 

Przesłanie

 

Xiążeta, nie uydziecie doli,

Co w spolne spycha was koleie,

Czyli was mierzi to, czy boli…

Hey, iak ten wichr, co w polu wieie…

 

Ballada, iaką Wilon napisał na prośbę swey matki, aby ubłagać łaski Nayswiętszey Panny

 

Królowo niebios, cysarzowo ziemi,

Pani monarsza czeluści piekielnych,

Przyim mnie, pokorną miedzy pokornemi,

Niech pośród sług twych siądę nieśmiertelnych,

Mimo, iż barzo niegodna twey łaski.

Dobroć twa, pani nadziemskiey pociechy,

Więtsza o wiele niźli moie grzechy;

Bez niey daremnie duszy się wydzierać

Tam, kędy świecą wiekuiste blaski.

W tey wierze pragnę żyć, iak y umierać.

 

Twemu Synowi powiedz, że w nim żyię;

Iżby me grzechy wymazał do tyla,

Iako Egipską rozgrzeszył Maryię,

Lub iak wybawił mędrca Teofila,

Który przez Ciebie spełnił święte dzieła,

Mimo iż djabłu zaprzedał swą wolę.

Strzeż mnie, bych w taką nie popadła dolę,

Dziewico, któraś, nie racząc otwierać

Żywota, owoc bez zmazy poczęła.

W tey wierze pragnę żyć, iak y umierać.

 

Prostaczka iestem stara y uboga,

Nic nie znam — liter czytać nie znam zgoła —

Oprócz parafii mey niskiego proga,

Gdzie ray oglądam y harfy dokoła,

Y piekło, w którem potępieńców prażą.

Iedno mnie trwoży, drugie zaś raduie:

O day, Bogini, niech wciąż radość czuię!

Ku tobie duszy day grzeszney pozierać,

Z ufnością w sercu y rzetelną twarzą.

W tey wierze pragnę żyć, iak y umierać.

 

Przesłanie

 

W twoim żywocie, o można Bogini,

Iezus, rzuciwszy precz niebiańskie kraie,

Począł się: dla nas oto cud ten czyni,

Opuszcza niebo y spieszy nas wspierać;

Na śmierć swą krasę młodzieńczą oddaie,

On naszym Panem, y iego wyznaię.

W tey wierze pragnę żyć, iak y umierać.

 

Piosnka lub raczej rondo

 

Śmierci, dayże mi odpocznienie;

Ty, coś wydarła mi mą miłą,

Ieszcze cię to nie nasyciło,

Ieszcześ na moie chciwa mdlenie?

Wnet dech twóy z świata mnie wyżenie,

Lecz cóż ci życie iey wadziło,

Śmierci?

W dwoygu nas iedno serce biło:

Gdy zmarło, trzebaż y mnie tchnienie

Wyprzeć, lub istnieć iak te cienie,

Które twe giezło pobladziło,

Śmierci…

 

CLXV

Tu legł, z Amora dłoni srogiej,

Z sercem boleśnie skaleczonem,

Żaczyna lichy y ubogi,

Co był Franciszkiem zwan Wilonem;

Ziemi nie posiadł ni zagona,

Oddawał wszytko: chleb, koszyczek,

Stół: ano tedy, za Wilona,

Odmówcie Bogu ten wierszyczek:

 

 

Rondo

 

Day Bóg spoczynek zasłużony,

Światłość y pokóy wiekuisty,

Temu, co pługa ani brony

Nie posiadł, ni koszuli czystey;

Nagi, do skóry ogolony,

Na sposób rzepy obłuszczoney,

Day Bóg spoczynek zasłużony…

 

Srogim wyrokiem przepędzony,

Wbrew apelacii uroczystey,

W sam zadek celnie ugodzony,

Błąkał się, tułacz wiekuisty:

Day Bóg spoczynek zasłużony…

 

 

 

Ballada, w którey Wilon pyta u wszytkich przebaczenia

 

U Celestynów y Kartuzów,

Żebrzących braci y dewotek,

Wałkoniów młodych, nabiyguzów,

Dworek służebnych y ślicznotek,

Co mile szczerzą buziak słodki;

Galantów, co bez okulenia

Wzuwaią ciasne żółte botki:

U wszytkich pytam przebaczenia.

 

U sikor, co, gdzie mogą, rade

Ukazać są cycuszek biały,

Graczów, co wszędy niosą zwadę,

Biboszów, ssących dzban wystały;

U błaznów, co wśród błahych śpiewek

Przetrwaią noc bez odpocznienia;

U wdów rzęsistych y u dziewek,

U wszytkich pytam przebaczenia.

 

Prócz ieno owych psów zawziętych,

Co twardym chlebem mnie raczyli,

Dzień w dzień strzec każąc postów świętych

(Bodayby sami łayno źryli!)

Gdyby nie to, iż ot, na stołku

Siedzę, pierdnąłbych dla uczczenia

Tey braci: ulżyi se, wesołku!…

U wszytkich pytam przebaczenia.

 

Przesłanie

 

Niech im kto siódme mości żebra,

Wziąwszy tęgiego głaz kamienia

Lub kiy sękaty; niech ich febra…

U wszytkich pytam przebaczenia.

 

Nadgrobek w formie ballady, który Wilon sporządził dla siebie y swoich kompanów, nadziewaiąc się bydź z nimi powieszony

 

Bracia: z was, coście ostali na świecie,

Niech nienawiści nikt ku nam nie czuie;

Gdy miętkie serce mieć dla nas będziecie,

Y was Bóg radniey kiedyś się zlituie;

Widzicie nas tu, wiszące straszliwie:

Ciało, o które dbaliśmy zbyt tkliwie,

Zgniłe, nadżarte, wzrok straszy i hydzi:

Kość zwolna w popiół y proch się przemienia;

Niech nikt z naszego nieszczęścia nie szydzi,

Lecz proście dla nas wszytkich odpuszczenia!

 

Ieśli błagamy was, toć się nie godzi

Odpłacać wzgardą, mimo iż skazano

GłupotaWiedzcie, po ludziach to chodzi,

Iże nie wszytkim w głowie statek dano;

Wspomóżcież tedy biednych modły swemi

U Syna Maryey, Pana wszelkiey ziemi,

Iżby nie chybił łaski y pomocy,

Od czartoskiego broniąc nas płomienia.

Zmarłe iesteśmy: tu kres ludzkiey mocy;

Lecz proście dla nas wszytkich odpuszczenia!

 

Deszcze nas biednych do szczętu wyprały,

Do cna zczerniło, wysuszyło słońce;

Sępy y kruki oczęta zdzióbały,

Włoski w brwiach, w brodzie, wydarły chwiejące;

Nigdy nam usieść ni spocząć nie wolno;

Tu, tam, na wietrze kołyszem się wolno;

Wciąż nami trąca wedle swego dechu,

Ptactwo nas skubie raz wraz bez wytchnienia:

Nie day Bog przystać do naszego cechu,

Lecz proście dla nas wszytkich odpuszczenia!

 

Przesłanie

 

Ty, xiążę Iezu, nad wszem państwem możny,

Chroń dusze nasze od Piekieł roszczenia:

Niiak mieć z niemi nie chcemy zbliżenia;

Ludzie, nie czas tu na pośmiech bezbożny,

Lecz proście dla nas wszytkich odpuszczenia!

 

Link do strony z całym Wielkim Testamentem Franciszka Villona:

https://wolnelektury.pl/katalog/lektura/wielki-testament.html

 

gospodarz strony Andrzej Dobrowolski