„tylko”

lis 23, 2023

 Oświeceniowa teza „to   t y l k o  Kościół rzymsko-katolicki broni przestarzałej kultury i jej przepisów na życie” jest trzypiętrowym kłamstwem.

 Żeby to pokazać najpierw trzeba określić co jest kulturą.

 Ludzka wiedza jest jakby piramidą, w której podstawą jest biologia. Biologia daje nam materialne istnienie ze zwierzęcymi przypadłościami ukształtowanymi w historii naturalnej i sprawdzonymi empirycznie w życiu jako prawa podtrzymujące życie. Młodzieży biologia przypominać może hardware komputera, na którym oprze się umysł, i po którym będą ślizgać się myśli rządzące zmaterializowanym organizmem.

 Drugą warstwą jest kultura. Jest to wiedza nabyta i przekazywana jako informacja, ale informacja nieracjonalna, lecz raczej mitologiczna, profetyczna, która jest wzorcem postępowań człowieka. Jeśli kapłan pogański powiedział swemu ludowi, że we śnie bóg Asklepios pouczył go, że uśmiercanie ludzi na ich życzenie jest grzechem, bo życie jest tak  ś w i ę t e , że nietykalne nawet dla samego człowieka, to nie czynili tego i już. Chociaż ludzie nie rozumieli dlaczego tak ma być, to możemy po czasie zrozumieć, że taki zakaz nie pozwalał lekarzom na łatwiznę uśmiercania w przypadku zrozpaczonych pacjentów i przez to zachęcało innych pacjentów do chodzenia do zaufanego lekarza. Kultura przypomina software – oprogramowanie do umożliwienia myślenia racjonalnego. (Jednak ona sama w sobie nie jest racjonalna, opiera się na jakimś pierwotnym założeniu, np. na akcie wiary w substancjalne istnienie rzeczy i ich logiczną zależność).

 Trzecią warstwą, wierzchołkową, nader małą jest wiedza racjonalna. To co czynią ludzie rozumieją w pełni. Na przykład działanie samochodu skonstruowanego przez człowieka na podstawie tego co wie, a bez konfliktu z tym czego nie wie, co sprawdzono w doświadczeniu.

 Zdeprawowanie racjonalizmu polega na tym, że uzurpuje sobie prawo do rządzenia kulturą na której wyrósł. „Bo ja tego czy tamtego nie rozumiem, więc to ciemnota”. (Mówi o tym wypis z książki Fryderyka Augusta von Hayeka w Archiwum Czasu Garwolina z 14 stycznia 2014.) Myślenie przeprowadzone w systemie X nie może kwestionować systemu X w imię jakiejś „ogólności neutralnej” bo czegoś takiego nie ma, każdy system myślenia jest jakiś konkretny. No i jeżeli ktoś myśli w systemie X (np. logika i metafizyka arystotelesowska), i mówi że system X jest zły, to co to za mowa, ile jest warta, toż to samozaprzeczanie. Teraz do rzeczy.

*

 Poza Kościołem istnieją niechrześcijańscy obrońcy kultury.

 W krainach pogańskich istniało i istnieje wiele życiowych przepisów (mówiąc po łacinie i angielsku preskrypcji, a po polsku – przesądów) wyprowadzonych z mitów, wskazań mędrców i świętych królów. Ludzie przestrzegając tych przepisów dobrze żyli nie rozumiejąc istoty zaleceń, tak jak kucharz przyrządzający potrawę postępuje krok po kroku według przepisu nie rozumiejąc przemian chemiczno-fizycznych w potrawie.

 Na przykład: żyjcie w małżeństwie, bo i bogowie tak czynią, i wam wyjdzie to na dobre.

 Przeświadczenie o świętym, ponad-intelektualnym, nietykalnym rdzeniu każdego człowieka – o duszy, i wypływający z tego metafizycznego przeświadczenia dekalog w wielu wizjach istnieje u wszystkich ludów Ziemi, wbrew europejskiemu oświeceniowemu prowincjonalizmowi.

 Toteż mówienie „to tylko Kościół” głosi nietykalność osoby odrębnej od społeczeństwa, a więc nietykalnej „z ważnych względów społecznych” dla komisarzy ludowych, jest błędem. To pierwsze piętro kłamstwa.

 Gdyby ONZ była wyrazicielem ludów Ziemi, a nie pasem transmisyjnym władców świata chcących zmienić sobie ludy Ziemi, to byłaby wyrazicielem antropologii religijności i kulturalności ludzkiej wyrażających dostojeństwo i nietykalność ludzi.

 **

 Ludy prehistoryczne, ludy Mezopotamii, Egipcjanie, Żydzi, Grecy, Rzymianie,  itd., weszli do Kościoła wnosząc doń wiele swego dobytku kulturowego.

 Filozofia grecka, po chrześcijańskiej reinterpretacji kwestii szczegółowych, stała się częścią teologii katolickiej, jest w niej. Prawo rzymskie, po zorganizowaniu przez patrycjat rzymski instytucjonalnego Kościoła i wyimplikowaniu z Ewangelii prawa kanonicznego, jest w Kościele. Wiele pogańskich świąt i obrzędów po obłaskawieniu weszło do Kościoła, i w nim jest. Sami starożytni byliby niezadowoleni, że ich kultura ocalała tylko w wersji transformowanej do chrześcijaństwa przy utracie tego, co sami uważali za ważne, ale jednak w formie czystej nie praktykuje się ich dzisiaj szeroko, poza tzw. cepeliadą dla turystów.

 Gadanie, że „to  t y l k o  Kościół staje przeciw ojcobójstwu” jest więc równoznaczne ze stwierdzeniem: „to  t y l k o  Adam i Ewa, Noe, Abraham, Ramzes, Mojżesz, Hipokrates, Kunta-Kinte, Cyrus, Sokrates, Platon, Arystoteles, Fidiasz, Ulpian, Katon, Cyceron, uczniowie Nazareńczyka, św. Augustyn, św. Tomasz, Michał Anioł, Kopernik, Bernini, Bellini, Kartezjusz, Kant, Canova byli przeciw ojcobójstwu, ale my tych ciemniaków nie uwzględniamy, bo Trocki zaczął nową epokę”. Ludzi przeszłości kwituje się słowem  t y l k o. Typowe dla komsomolców. To drugie piętro nieprawdy.

 ***

 Użycie słowa „tylko” sugeruje, że wypowiadający je krytyk jest na wyższym poziomie świadomości niż oceniany Kościół. Jakby stał na wysokiej górze Oświecenia, i stamtąd widział państwo chrześcijaństwa, królestwo judaizmu, sułtanaty islamu i jak mędrzec w świecie dzieci oceniał je wedle swego rozumu o najszerszych horyzontach. Jakby tylko wiedza Kościoła była wiarą, a jego wiedza – wiedzą pewną. A to trzecie piętro kłamstwa, pod parasolem którego oświeceniowy komunizm zabił w XX wieku 100 milionów ludzi.

 A w jakim systemie myśli oświeceniowiec? Twierdzi, że kieruje się swym wszechmogącym rozumem. Ale w jakim systemie myśli? Czy respektuje arystotelesowską (ciemnogrodzką?) logikę i metafizykę z których w odniesieniu do przyrody wyprowadzono fizykę, chemię, biologię? (Czy korzysta z medycznych badań laboratoryjnych opartych o ten system myślenia?) Na wierze w jakie założenia wstępne oparty jest jego system?

 Jaka oficjalna szkoła prezentuje metodykę jego myślenia biorąc odpowiedzialność za stworzenie kompedium wiedzy oświeceniowej, z którym można by logicznie rozmawiać? Żadna szeroko znana.

 Myśl laicka ma strukturę rozproszonego chaosu, przez co zyskuje nieodpowiedzialność smoka o tysiącu pozornie skłóconych ze sobą głów. Tylko czasami objawia się integralność jej funkcjonowania, np. kiedy nagle w jednej chwili w wielu odległych od siebie miastach Polski podczas – absurdalnych bo antykościelnych (jakby Kościół stworzył konstytucję)  – protestów proaborcyjnych „spontanicznie demonstrujący obywatele” wchodzą do kościołów podczas mszy, co jest skandalem jakiego od najazdów bolszewickich i mongolskich nie było.

 Z powodu tej udawanej taktycznie dezintegracji bierze się trudność wskazywania trzypiętrowych kłamstw głoszonych przez „niegrecko-nierzymskich ogólnologów” .

 *

 Oświeceniowcy uważają, że Kościół cierpi na obsesyjne natręctwo pouczania ludzi, które nie jest potrzebne. „Przecież każdy człowiek wyuczony obecnie w bezpłatnych szkołach od poziomu tabula rasa do przemiany w dostojnego mędrca, godnego filozofa sam może zadecydować o swej eutanazji. Chrześcijanin ją odrzuci, a stoik przyjmie, i po problemie.”

 Taka wizja człowieka jest oświeceniowym kwietyzmem. Człowiek nie ma nigdy pełnej wiedzy, przy wyborach życiowych poszukuje rad, przykładów, znaków, które ustrzegą go przed błędem (Kościół to wie – człowiek jest grzeszny). Jedną z takich przesłanek, które bierzemy pod uwagę przy podejmowaniu wyborów jest stan prawa państwowego. Wbrew kwietyzmowi oświecenia myślimy często tak: ponieważ coś jest legalne, to znaczy, że nie jest złe. Mikołaj Gomez Davila mówi, że w państwie demokratycznym prawo staje się sumieniem obywatela. Otóż to!

 Kościół i garść ludzi przytomnych podpowiadają władzy odpowiedzialnej za prawa, że dobrze byłoby gdyby – na ile to możliwe – prawa jednak dawały dobry przykład.

 Ani słowa o in vitro.

 AD

Ilustracje: Wiktor Corcos Marzenia (1896), Narodowa Galeria Sztuki Współczesnej w Rzymie; Siedzący filozof, anonim grecki, Pałac Spada w Rzymie.

gospodarz strony Andrzej Dobrowolski