Sedno wiary socjalistycznej

sty 1, 2021

 Każda religia ma swoją podstawową opowieść przyjmowaną w akcie wiary, z której wynika pozostała część jej wierzeń, przeświadczeń i wniosków.

 Również te ideologie, które nie przyznają się do bycia religiami, ale nimi są, mają takie „pierwotne wizje” z których wynika pozostała część ich myślenia – wyznawana metafizyka, wypływająca z niej etyka, prawo, estetyka, nauka.

 Panująca obecnie wśród elit wiodących tłumy religia socjalistyczna (pozytywistyczna) skrywa swoją wizję udając neutralność religijną, aby chronić swą wizję przed krytyką, przed oceną jej jako konfesji. Dzięki temu jej przedstawiciele okładają pałką swej krytyki ludzi przyznających się do osadzenia myślenia w obcej im wizji religijnej, a sami takiej krytyce nie podlegają jako rzekomo obiektywni. Porównajmy ją z Biblią.

 

Wizja biblijna

 „Bóg stworzył świat z niczego, stopniowo nadał kształt każdemu z osobna realnie istniejącemu bytowi, a hierarchiczne relacje między bytami ujął w prawa ontologii, logiki, metafizyki i fizyki. A więc i życie każdego z osobna człowieka należy do Boga, a nie innych ludzi. Każdy człowiek jest autonomiczną wobec społeczeństwa wolną jednostką, osobą osobną, żyjącą dla-swojego zbawienia: per-soną. Indywidualnością. Inni ludzie są dla niego braćmi – odpowiedzialność za relacje z nimi wiedzie przez Ojca-Stworzyciela. Nie jest zaś tak, że większość braci ma prawo zniewolić pojedynczego brata, on nie jest ich.

 Każdy człowiek może poznawać prawdę – jest ona sądem zgodnym z rzeczywistością, a nie sądem zgodnym z kolektywną opinią społeczną – pouczali równolegle do natchnionej Biblii sokratejczycy.

 Człowiek jednostkowy jest wolny i odpowiedzialny, więc jeśli świadomie popełnia zło to jest to grzech, za odkupienie grzechów dusz ludzi skruszonych umarł Chrystus.

 Zaś ukryta opowieść pierwotna pozytywistów, socjalistów, komunistów, „neutralnych” humanistów laickich jest odmienna. Społeczeństwo to socjum, więc religia społeczna to socjalizm.

Wizja socjalistyczna

 „Tym, co prawdziwie istnieje jest Społeczeństwo (inaczej mówiąc Człowiek gatunkowy, Ludzki Ród, Ludzkość). Ono jest bytem naprawdę istniejącym, natomiast poszczególni ludzie są przypadkowymi przykładami człowieczeństwa zaktualizowanymi w świecie.

 Miejsce jednego człowieka zapełnia drugi człowiek, a Społeczeństwo trwa. Jednostka, która jest swym własnym złudzeniem bytu personalnego (tak uczy i agnostyczny buddyzm), przemija jak wszystko co przypadkowe.

 Czego Społeczeństwo nie widzi – to nie istnieje. Świat przed Społeczeństwem był nicością, bo nikt świadomy na niego nie patrzył, i po Społeczeństwie – będzie nicością, bo nikt na niego nie będzie patrzył i o nim nie będzie wiedział.

 Społeczeństwo ma świadomość, jest wolne i samo przed sobą odpowiedzialne , wie co dobre i co złe, jeśli zmienia zdanie w tej sprawie, to i samo dobro i zło się zmieniają, bo przecież poza świadomością Społeczeństwa jest tylko nicość.

 Każdy człowiek poszczególny jest komórką organizmu społecznego. Stąd rewolucyjny, pozytywistyczny ideał pracy organicznej – pracy pojedynczej komórki dla Tego, Co Jest Naprawdę – Społeczeństwa. („Kombinat pracuje, ty jesteś komórką!”)

 Społeczeństwo rodzi poszczególnych ludzi i ono ich wchłania po śmierci (poprzez wkład z życia). Ono ze swej puli genowej daje każdemu plan ciała, ono daje każdemu jeść i pić, ono daje każdemu sposób myślenia i wyobrażania, pozwala na przyjemności i bierze za to jego pracę i życie, a jak trzeba to uśmierca go z ważnych względów społecznych, tak jak organizm wymienia komórki. W nim jesteśmy, żyjemy i umieramy. Ze społeczeństwa powstałeś i w społeczeństwo się obrócisz. Ono jest alfą i omegą. Oto skąd przybywamy, kim jesteśmy, dokąd zmierzamy, Pawle Gauguin malujący wśród ludożerców na Wyspach Szczęśliwych!

 Człowiek jednostkowy jest złudzeniem, pustym naczyniem wypełnianym przez wpływy socjalne, więc to nie on sam popełnia grzechy, to okoliczności społeczne przez niego działają, dlatego nie potrzebuje odkupienia własnych win, tylko potrzebuje uzdrowienia stosunków społecznych, co uczyni go bezgrzesznym i zapanuje królestwo niebieskie już tu na ziemi. Za co więc czcić jakiegoś Chrystusa? To bez sensu.

 Podczas emocjonujących dyskusji, kiedy w ferworze sporu ludzie mówią to, co naprawdę myślą, socjaliści mówią do indywidualistów:

„- Źle jest, gdy ludzie wykluczają się ze wspólnoty i żyją samotnie! Nawet zakonnicy powinni przestać modlić się i pracować w samotności, tylko wyjść do ludzi i im służyć. Bliźni są najważniejsi”.

Czyżby? Tak, jeśli rozumuje się socjalistycznie będąc chrześcijaninem tylko nominalnie. Chrystus jest w centrum kosmosu nie dlatego, że to człowiek, lecz Bóg.

 [Czesław Miłosz napisał w jednym z esejów o lewicowcu, który twierdził, – cytuję z pamięci – że Biblia zawiera błąd, bo Bóg nie stworzył na swój obraz i podobieństwo indywidualnego człowieka – Adama, ale plemię adamitów. O! Indywidualność Adama ich boli! (Tymczasem nawet przyrodnicze badania mitochondrialnego DNA człowieka dowiodło, że wszyscy pochodzą od jednej kobiety z Afryki sprzed 200 000 lat.)]

 Popatrzmy jeszcze raz na to chłodno bez zagłębiania się w problem aborcji, tylko śledząc sposób rozumowania przeciwników chrześcijaństwa. Konsekwencją przyjęcia myślenia socjalistycznego jest np. uznanie aborcji z ważnych względów społecznych, bo aborcja rozwiązuje problem „miejscowego zapalenia tkanki organizmu społecznego z powodu wzrostu nienarodzonej komórki społecznej”, czyli zakończenia podrażnienia kobiety, mężczyzny, szefa kobiety z fabryki i bankiera kredytującego jej produkcję, no i teściowej, która nie chce piastować dziecka, ich wszystkich zdenerwowanych ciążą. Kto uznał społeczeństwo za absolut, za boga, ten tak konsekwentnie myśli, TO JEST WŁAŚNIE SPRAWIELIWOŚĆ SPOŁECZNA! Modlić się za taką „sprawiedliwość” to grzech!

 Czytelników, których bawi ta relacja proszę o przeczytanie dokumentów ONZ, UE, werdyktów polskich sądów czy niektórych pism z Watykanu i sprawdzenia, z jakiej opowieści zostały wyprowadzone: z Biblii czy z książek Comte’a i Marksa? Makabra narracji religii socjalistycznej jest podstawą współczesności.

 Kto twierdzi szczerze, że chrześcijaństwo i socjalizm to jedno jest w błędzie. Chrześcijaństwo dlatego wydało plon stukrotny na glebie Grecji i Rzymu, że są one zasadniczo indywidualistyczne. 

  Andrzej Dobrowolski

Wyjaśnienia

Indywidualna świadomość realnie istnieje, dowodem na to jest myśl filozofa Zachodu Kartezjusza: „Cogito, ergo sum.” (Myślę, więc jestem.)

Tylko świadomość może wątpić w samą siebie. Filozof Wschodu Budda mylił się.

 

Społeczeństwo nie jest zintegrowaną, myślącą, wolną i odpowiedzialną istotą.

Myśl „społeczeństwo dokonało wyboru” to tylko hipostaza, pojęcie wyobrażeniowe ułatwiające rozmowę.

Społeczeństwo samo w sobie to chmara sprzecznych wektorów ludzkich nad którymi panuje zazwyczaj jawny król albo tajny rządca.

 

Z filozoficznych odkryć Emanuela Kanta, mówiących, że rozum rzutuje na świat swe wyobrażenia wewnętrzne nie wynika, że jaki świat ludzie pomyślą to i taki będzie, ale że ludzki rozum jest niedoskonały i nie da nigdy pełnego poznania prawdy, bo sam ją sobie swymi konceptami zasłania. Dlatego książki „Krytyka Czystego Rozumu” i „Krytyka Rozumu Praktycznego”  k o ń c z ą  epokę wiary we wszechmoc rozumu, którą Kant nazwał Oświeceniem.

Kant jest filozofem reakcji. Przeciwnikiem chciejstwa racjonalistycznej pychy uzurpującej sobie prawo rewolucji świata.

Nadjeżda Krupska, żona Lenina, zakazała obecności książek Kanta w sowieckich bibliotekach. Zrozumiała!

AD

„Dzisiaj pretendentem do niebiańskiego tronu nie jest upadły archanioł: jest nim mistyczna ludzka chmara.  W teologii Mistycznego Ciała rozwija się zalążek największej współczesnej herezji.”

Mikołaj Gomez Davila

.

.

gospodarz strony Andrzej Dobrowolski