Platon o stworzeniu świata
Najsłynniejszym freskiem z apartamentów papieskich w Watykanie jest „Szkoła ateńska” Rafaela Santi’ego. W jej centrum, pośród zgromadzenia filozofów i mędrców czasów pogańskiej Grecji i Italii stoją Platon i Arystoteles. Platon trzyma w ręku księgę „Timajos” – opisującą jego własny hipotetyczny model stworzenia przez Boga świata i człowieka.
Dlaczego w sercu katolicyzmu uhonorowano tak najwybitniejszych mędrców pogańskiej kultury greckiej?
Żyjąc poza strumieniem wiedzy biblijnej Grecy samodzielnie doszli blisko prawd Biblii. Wiele konceptów greckich: sposób rozumowania i dowodzenia, pojęcia używane przy myśleniu, łączność widzenia spraw fizycznych i metafizycznych, a nade wszystko wiara w równość ludzi przed Bogiem (zaprawdę Bóg nie rozróżnia Greka i Żyda) i logikę istnienia sprawiło, że Grecy byli pierwszym narodem jaki przyjął Ewangelię – ich wyobraźnia była lepiej na nią przygotowana, niż wyobraźnia żydowska. (Wykształcony przez Greków Poncjusz Piłat rozmawiał z Panem Jezusem w cywilizowany po rzymsku sposób, a i sam Chrystus odpowiedział żołdakowi jak Grek – cytuję z pamięci – : „- Jeśli źle powiedziałem, udowodnij co w tym złego, a nie bij mnie.”)
Przedstawiamy fragment „Timajosa”, w którym widać jak wiele jego pojęć pomogło w IV wieku w Nicei, nieopodal ruin Troi biskupom Śródziemiomorza napisać przy asyście Ducha Świętego piękną modlitwę „Wierzę w jednego Boga …” (Są w Timajosie pojęcia takie jak Bóg Ojciec, Stwórca wszechrzeczy, zbawiciel, rzeczy widzialne – zmysłowe (Ziemia), i niewidzialne – idee, prawa, duchy (Niebo), pojęcie współistotności, pojęcia stworzonego i zrodzonego, itd.)
Jeszcze małe zastrzeżenie: Platon wierzył, że Bóg stworzył także pomniejszych bogów, którzy tworzyli istoty niższego rzędu. Stąd w tekście pojawiają się bogowie.
AD
Sokrates: Doskonale i świetnie odwzajemniacie się, jak mi się zdaje, za ucztę duchową ofiarowana wam przeze mnie. Twoim obowiązkiem, Timajosie, jest zacząć mówić, po wezwaniu wszelako bogów, jak tego chce zwyczaj.
Timajos: Oczywiście, Sokratesie, wszyscy ludzie, o ile mają szczyptę rozumu, wzywają zawsze na jakiś sposób Boga, ile razy zabierają się do jakiejś sprawy, drobnej czy doniosłej. A dla nas, którzy zabieramy się do mówienia na temat świata, mianowicie jak on się zrodził (a może wcale się nie zrodził), dla nas, powtarzam, o ile nie straciliśmy całkiem rozumu, jest konieczne wzywać bogów i boginie prosząc ich, aby pokierowali naszymi słowami we wszystkim według ich myśli, a w tym, co nas dotyczy, byśmy logicznie prowadzili dyskusję. W tym właśnie celu wzywajmy bogów. Gdy zaś chodzi o nas [tu zebranych] , wzywajmy ich, abyście wy chwytali szybko myśl moją, a ja, bym możliwie najgłośniej przedstawił wam, jak rozumiem przedłożone zagadnienia.
Według mojego zdania, należy wyróżnić następujące problemy: czym jest to co wiecznie trwa i nie zna urodzin; czym jest to co zawsze się rodzi i nigdy nie istnieje. Pierwszą rzecz może pojąć tylko intelekt za pomocą rozumowania, bo istnieje zawsze jako taka sama (identyczna), przeciwnie, druga jest przedmiotem mniemania w połączeniu z nierozumowym poznaniem zmysłowym, bo rodzi się i umiera, lecz nie istnieje nigdy realnie. Ponadto wszystko co się rodzi, rodzi się z konieczności pod wpływem jakiejś przyczyny, bo jest niemożliwe, by się coś rodziło bez przyczyny.
Ile razy ten, co coś tworzy z o oczyma nieustannie utkwionymi w to, co istnieje samo w sobie, i posługuje się takim modelem, ile razy stara się wywołać w swej kreacji jego formę i jej cechy, tyle razy wszystko to, co tak tworzy, jest z konieczności piękne. Przeciwnie, jeśli wpatruje się w to, co jest zrodzone, jeśli posługuje się modelem zrodzonym, jego kreacja nie będzie piękna. Zatem gdy chodzi o całe niebo lub świat (lub dajmy mu inne imię gdyby było odpowiedniejsze), należy najpierw rozważyć problem (bo należy to uczynić w każdej rzeczy, jak mówiliśmy wyżej), czy świat istniał zawsze i nie miał początku, czy tez zrodził się i zaczął od czegoś początkowego? Jest zrodzony, bo jest widzialny, dotykalny i posiada ciało, a wszystkie tego rodzaju rzeczy są przedmiotem zmysłów, te zaś są z kolei przedmiotem mniemania za pośrednictwem spostrzeżenia zmysłowego; jak widzieliśmy wyżej, są w procesie rodzenia, są zrodzone. Utrzymujemy, że to, co jest zrodzone, musi pochodzić od jakiejś przyczyny. Znaleźć Twórcę i Ojca tego całego Wszechświata jest wielkim przedsięwzięciem. Lecz gdy się go odkryło, jest niemożliwe objawić go wszystkim.
Należy zatem zbadać, według którego w dwóch modeli budowniczy świata zbudował go, czy według tego, który jest zawsze tym samym, czy według tego, który jest zrodzony. Jeśli ten świat jest piękny, a jego konstruktor jest dobry, jasno stąd wynika, że patrzył na model wieczny. W przeciwnym bowiem razie – tego nawet przypuścić nie można – patrzyłby był na model zrodzony. Świat bowiem jest rzeczą najpiękniejszą spośród zrodzonych, a jego budowniczy jest najdoskonalszą z przyczyn. Konsekwentnie, świat zrodzony w tych warunkach został utworzony według modelu, który jest przedmiotem rozumu i myśli, i jest tym samym.
Jeśli tak się rzeczy mają, jest absolutnie konieczne, aby ten świat był obrazem jakiegoś innego świata. Otóż w każdym badaniu jest rzeczą najważniejszą zaczynać od początków naturalnych: taka zatem różnicę należy założyć między obrazem a jego modelem, jaka jest wymagana, aby dyskusje miały jakieś pokrewieństwo z rzeczami, które tłumaczą. Dlatego, jeśli dotyczą tego, co trwa, jest niezmienne i jasne dla rozumu, powinny i one być trwałe, pewne, i o ile to możliwe, nieodparte i niewzruszone – żadnej z tych cech nie powinno im brakować. Gdy zaś chodzi o dyskusję nad tym, co jest tylko kopią tej rzeczywistości, a w konsekwencji jest tylko jej obrazem, powinny być prawdopodobne i w proporcji do przedmiotów. W jakim bowiem stosunku jest substancja do procesu rodzenia się, w takim jest prawda do wiary. Jeśli zatem, Sokratesie, po mnóstwie tego, co inni powiedzieli o bogach i powstaniu świata, nie jesteśmy w możności ofiarować ci rozumowań pod każdym względem zgodnych ze sobą i ścisłych, nie dziw się temu. Lecz jeśli ofiarujemy rozumowania, które nie ustępują żadnym innym co do prawdopodobieństwa, należy się nam za to powinszowanie, gdy zwrócimy uwagę na to, że ja, który przemawiam, i wy, którzy sądzicie, jesteśmy tylko ludźmi i że dlatego wystarczy nam się zadowolić prawdopodobieństwem i nie szukać nic więcej poza tym.
Sokrates: Bardzo dobrze, Timajosie. Powinniśmy się tak zachować jak mówisz. Przyjęliśmy twój wstęp z wielką przyjemnością. A teraz idź dalej, byśmy słuchali z tą samą przyjemnością twojego wykładu.
Timajos: Próbujmy wytłumaczyć dlaczego Stwórca sprawił, że i ten świat się narodził. Odpowiadamy: był dobry! A kto jest dobry, nie odczuwa nigdy żadnej zazdrości wobec nikogo. Wolny zatem od niej bardzo pragnął, aby wszystko było, ile możności, podobne do niego. Jeśli ktoś przyjmuje od mądrych ludzi to zdanie za główną przyczynę powstania świata, postępuje bardzo rozumnie.
Ponieważ Bóg chciał, aby wszystko było dobre, a nie było żadnego zła, o ile to możliwe, dlatego ujął cały zasób rzeczy widzialnych, które nie były w stanie pokoju lecz w bezładnym i chaotycznym ruchu, i wyprowadził je z nieporządku do porządku, bo uważał, że porządek jest bez porównania cenniejszy od nieporządku. Otóż nie było ani wówczas, ani kiedykolwiek dozwolone, aby najlepsza istota robiła coś, co nie jest najpiękniejsze. Po zastanowieniu się zauważył, że spośród rzeczy naturalnie widzialnych, rozpatrywanych w swej całości żadna rzecz pozbawiona rozumu nie może nigdy być piękniejsza od tej, która jest obdarzona rozumem; i, że z drugiej strony jest niemożliwe, aby jakaś rzecz mogła mieć rozum bez duszy. Pod wpływem tej refleksji utworzył świat, łącząc rozum z duszą, a duszę z ciałem, aby dzieło przez niego dokonane było naturalnie najpiękniejsze i możliwie najlepsze. Konsekwentnie zatem w myśl rozumowania prawdopodobnego należy powiedzieć, że ten świat żyje, jest obdarzony duszą i rozumem, jest zrodzony przez Opatrzność Boga.
Po ustaleniu tego punktu przychodzi nam jeszcze z kolei mówić o tym, co się z nim bezpośrednio łączy: na podobieństwo jakiego Żyjącego Stwórca zbudował świat? Przecież nie można przypuścić, żeby to uczynił na podobieństwo którejś spośród rzeczy, która ma kształt części. Cokolwiek bowiem jest podobne do rzeczy niedoskonałej, nie może być piękne. Lecz załóżmy, że jest najpodobniejszy do tego, czego częściami są inne jestestwa żyjące rozpatrywane zarówno pojedynczo, jak według rodzaju. W rzeczy samej taki model zawiera w sobie wszystkie jestestwa żyjące obdarzone rozumem, tak jak ten świat obejmuje nas i wszystkie jestestwa żyjące widzialne. Gdy zatem Bóg zdecydował utworzyć świat najpodobniejszy do najpiękniejszej spośród istot myślących, złożył jedną istotę żyjącą widzialną, ogarniającą wszystkie twory, które są z nim spokrewnione.
Czy zatem dobrze powiedzieliśmy, że tylko jedno niebo istnieje? Czy też byłoby lepiej powiedzieć, że są liczne nieba, a nawet nieskończona ich ilość? Nie. Istnieje tylko jedno, ponieważ musiało być zbudowane na wzór modelu. W rzeczy samej, ten model, który zawiera wszystkie żyjące jestestwa obdarzone rozumem, nie może być nigdy drugim z rzędu. W takim bowiem razie zachodziłaby potrzeba istnienia innego żyjącego, tego mianowicie, który by obejmował te dwa, i którego, konsekwentnie, oba byłyby częściami. W tym wypadku o żadnym z dwóch pierwszych, lecz o tym tylko , który by je obejmował, można by ściśle powiedzieć, że nasz świat jest jego kopią. Aby bowiem ten świat był podobny do Doskonałego Żyjącego przez fakt, że jest jedynym, Stwórca świata nie utworzył dwóch światów ani nieskończonej ich ilości, lecz to jedno niebo zrodzone – i takim nie przestaje ono być. /…/
Platon, „Timajos”
Wśród filozofów Grecji powstały idee atomu, materii, substancji, praw liczb, idei nadrzędnych wobec materii, bez których nie można rozpocząć myślenia przyrodoznawczego: chemicznego, fizycznego, biologicznego, a więc nauk podrzędnych wobec filozofii. Nie należy wyprowadzać twierdzeń filozoficznych z przyrodoznawstwa – to błędna kolejność rzeczy!
AD
gospodarz strony Andrzej Dobrowolski