Prezydent Francji Macron: UE, jeśli nie zostanie szokująco uproszczona, może przestać istnieć za 2 czy 3 lata, z powodu zastoju rozwojowego.

Adam Wielomski o Marcinie Heideggerze – programiście nazizmu i homo-deizmu

cze 8, 2022

 Profesor Adam Wielomski opublikował książkę „Zabójcy Zachodu”, w której opisał jak po nieudanej próbie zniszczenia podstaw pojęciowych cywilizacji grecko-rzymsko-chrześcijańskiej podjętej przez Fryderyka Nietzschego, jego dzieło podjął Marcin Heidegger, i jak rozpowszechnił swoje koncepty przeczące istnieniu poznawalnej rzeczywistości, stałości praw istnienia, zdolności rozumowego poznania, których wyznawanie doprowadziło do rozkwitu Zachodu Europy i rozpowszechnienia jego filozofii, nauki, sztuki i prawa na Ziemi.

 Uwaga! Kwestie filozoficzne, które człowiek przyjmuje jako oprogramowanie swojego umysłu, decydują potem za kogo sam się uważa, i co robi. Są to więc kwestie podstawowe, a nie oderwane od rzeczywistości weekendowe problemy mieszkańców Krainy Psiogłowców. Chrystus uprzedzał, że grzechy przeciwko Duchowi Świętemu nie będą odpuszczone, a te grzechy to zapewne zdezorientowanie ludzi w sprawach duchowych: sprawach metafizyki (co jest czym) i moralności; i odebranie im kompasu dobrego myślenia prowadzące do popełniania zła ze zjełopiałym uśmiechem na twarzy. Więc to są sprawy ważne!

 

 Adam Wielomski podczas opowiadania o filozofii greckiej, destrukcji tej filozofii przez Nietzschego, i wizji Heideggera stosuje „metodę kontrapunktu”, w której trudne, bo ogólne i pozornie nieważkie pojęcia przedstawia w zestawieniu z dobrze rozumianym ich przeciwieństwem, przez co stają się natychmiast czytelne. Przykład: Heidegger na miejsce rozumienia istnienia jako platońskiego Bytu (który istnieje stale i jest pewny, co daje myślom stałe oparcie dla poznawania prawdy i dobrego ułożenia sobie życia), mówi, że świat jest Stawaniem się, jest czymś zmiennym (a więc światem, w którym wszystko jest względne a nic nie jest stałe.) Póki czytałem o poglądach Heideggera w innych książkach, nie spotkałem tak zwięzłego i czytelnego wytłumaczenia szaleństwa, przez które uczniowie Heideggera, którzy dali się mu przekonać bez skrupułów mogą jak Kirke zamieniać ludzi w świnie. (Na rzekomej całkowitej zmienności świata bazuje pogląd, że człowiek musi zapanować nad nią jak bóg, wedle swej woli; człowiek staje się więc (pożal się Boże) – bogiem i panem decydującym np. o tym czy dwupłciowość własnego gatunku jest potrzebna, albo – czy kalekich „podludzi” zabijać. Tako rzecze homo-deizm.)

 Marcin Heidegger był nazistą, ale nie osądzono go w Norymberdze w 1945 roku, a to zapewne dlatego, że zwycięzcy Niemiec byli jako postmoderniści ich niejawnymi ideowymi pobratymcami, a nie chrześcijanami czy choćby platonikami, i w skrytości sprzyjali tym Niemcom, którzy nadawali się do łagodnego wprowadzania w życie rewolucyjnej ideologii homo-deistycznej. Toteż o Heideggerze mówi się, że miał tylko niegroźny romans z nazizmem, ale był jednak wielkim filozofem fenomenologii – i tak, jako modny, stał się w latach siedemdziesiątych „niekwestionowanym” bożyszczem „inteligencji”.

 Tak jak filozofia Heideggera stała się pojęciową podstawą nazizmu, tak obecnie jest podstawą homo-deizmu: kontrkulturowego, lewicowego niszczenia wizji cywilizacji, niszczenia wiary w Boga dającej oparcie do sprzeciwu wobec wszechmocy rzekomego Człowieka-Boga; niszczenia rodziny monogamicznej (ruch LGBT i deprawacja seksualna); niszczenia indywidualizmu zwykłych ludzi poprzez ich skolektywizowanie własnościowe i prawne, i poddanie jak zwierząt kontroli „arystokratów” totalitarnego humanizmu.

 Powtórzmy jeszcze raz inaczej. Dzięki oparciu w filozofii Heideggera władcy świata, „piękni nadludzie” bez wyrzutów sumienia zabijali potępionych przez siebie ludzi w komorach gazowych, a dziś narzucają swe chorobliwe wizje życia miliardom ludzi na Ziemi. Nie tylko nie wierzą w Boga, ale i nie respektują nawet proklamowanych przez siebie „praw człowieka”, gwarantujących każdemu człowiekowi wolność religii, implikowanej przez nią metafizyki, i wypływającej z niej etyki. Te „prawa człowieka” jak widać to nie „prawa  k a ż d e g o  człowieka”, ale „prawa Człowieka  g a t u n k o w e g o” nadawane trzodzie podludzi. Tak oni rozumieją to pojęcie.

 Książka ma tylko jedną ilustrację, tę z okładki. Tęczową swastykę postępu, łączącą idee wypływające z wiary w Stawanie się rzeczy w chaosie istnienia.

 Książkę można kupić np. TU.

AD

PS. Sojusznikami politycznymi, militarnymi i gospodarczymi Państwa Polskiego są Anglosasi, dzięki którym w 1918 roku Polska odzyskała niepodległość. I dobrze. Ale to nie znaczy, że mamy ulegać ich modom kulturalnym. W tych sprawach to my jesteśmy mądrzejsi po lekcjach nazizmu i komunizmu, na których nazywano nas podludźmi i zerami.

Odyseusz zmusza czarodziejkę Kirke do odczarowania przyjaciół (Odyseja, Franco Rossi 1968)

.

gospodarz strony Andrzej Dobrowolski