Na koniec oktawy Wszystkich Świętych
„Dla dzisiejszego chrześcijanina ukrzyżowanie było pożałowania godną pomyłką sądową.
Zdolność do postrzegania tajemniczej konieczności tego, co potworne, zginęła wraz z grecką sceną i chrześcijańskimi ołtarzami.”
Mikołaj Gomez Davila
Człowiek wielokrotnie próbował uwolnić się od trudów losu. Bohaterem, który sprzeciwił się trudom kondycji ludzkiej został Prometeusz, który wykradł bogom ogień i dał go ludziom. Ale to posłużyło do zgotowania złego losu innym ludziom (co się wiecznie powtarza, ot, jako pozyskanie przez ludzi energii atomowej). Kolejność rzeczy ukazała, że poza osobistą zmianą nie ma zmiany jednoznacznie dobrej. Prometeusz zapłacił wysoką cenę za swój czyn, został przykuty do skały Kaukazu i codziennie jest gnębiony przez okrutnego orła. Skończył tragicznie.
Mimo tego, że ogień przyniósł tyle zła przywołana na nowo postać Prometeusza – z przetopionego bankierskiego złotego cielca – deklarować ma rewolucyjną niezgodę na świat zastany przez nas. Centrum Rockefellera i jego „rząd światowy” koordynują spójną organizację przemiany życia na Ziemi. Ponieważ „diabeł jest małpą Pana Boga” to dzisiejsi „prometeiści” aranżują w świecie zmiany będące karykaturą poświęcenia się herosa Hellenów. „Zmiany na lepsze” są przebudową świadomości ludzkiej tak, by nie dostrzegała ona tragizmu; to ogłupienie ludzi, spłycenie świadomej egzystencji, spłaszczenie umysłowe do zakresu inteligencji przyrodniczej i technicznej, a muzyczności życia do samej muzyki rockowej. „Głosujcie na nas, my uwolnimy was od tragedii! Jak? E-du-ka-cja!”
Ludziom powiedziano, że za śmiertelny wypadek matki można dostać odszkodowanie w sądzie, i to rozwiązuje sprawę. Że można ubezpieczyć się „na życie” (parodia zbawienia). Że można obronić się systemem opieki przed kataklizmem epidemii. Mówią, że wystarczy odrzucić gorset kultury – formę naszej duszy a samemu wyrażać siebie, ale to kończy się przybraniem postaci płaskiej kałuży rozwiązłego prostactwa. Mówią, że wspominanie tragedii zatruwa a nie wyzwala jako prawda przez którą przechodzi się do światła. Szczęście jest tanie – dla bezwzględnie bezmyślnych.
Pozbądźmy się myśli, że za naszą tragedię jest odpowiedzialna kultura albo polityka, albo i my sami. Ona spada na nas nieodwołalnie jak strzała spoza świata. Jak wyroki losu na Laokoona, Edypa, Antygonę i na samego Chrystusa w Ogrójcu. (Dlatego zapewne Grecy przyjęli pierwsi chrześcijaństwo, że byli dobrą glebą dla ziarna Ewangelii, bo znali tajemniczą konieczność tragedii.)
Idziemy w długim korowodzie ludzi dotkniętych wolą nieskończenie większą od naszej. Idziemy po śladach bohaterów i świętych, przez nich rozumiemy swoje bycie w kosmosie, swój żywot pod słońcem i w matni podziemnej cysterny.
AD
Obraz Magdaleny Shummer Fangor ze str. galeriagiza.pl.
Laokoon z synami ukarany przez apollińskiego pytona za próbę sprzeciwu wobec proroctwa spalenia Troi, rzeźba grecka.
Edyp i Antygona zmiażdżeni przez los uchodzą z Teb, stara niemiecka grawiura.
Modlitwa Chrystusa w Ogrójcu o darowanie męki, El Greco.
Nagrobek garwolińskiej polonistki Krystyny Marzec. Figura Chrystusa i mityczne greckie proroctwo Ojnone – pierwszej żony trojańskiego królewicza Parysa.
gospodarz strony Andrzej Dobrowolski