Partenope. Niezrozumiany film Paola Sorrentino
Miłośnicy kina przed wyjściem doń szukają trafnych rekomendacji krytyków filmowych, ale te niestety bywają przewrotnie mylące. Myślę tu przede wszystkim o recenzjach krytyków zachodnich, bo nasi to już chyba tylko bezrefleksyjnie powtarzają francuskie, niemieckie i amerykańskie recenzje, przejmując optykę dominującej mody kulturalnej.
Przykładem reżysera odczytywanego przez filmoznawców przewrotnie jest maestro Paolo Sorrentino, co jest dla niego jeszcze jednym zabawnym rysem łączącym go z wielkimi i także błędnie rozumianymi Antonionim i Fellinim.
Po „Wielkim Pięknie” i „Młodości” kilka lat temu Sorrentino stworzył arcydzieło jakim są „Oni” – artystyczny film o Berlusconim, a potem, w ubiegłym roku „Boginię Partenope” – film o pięknej pannie zagubionej w życiu.
Obydwa te filmy zostały zidentyfikowane jako zgodne z nowoczesnością, a Partenope dodatkowo z ideałem kobiety wyzwolonej. Niesłusznie!
„Oni” – tak jak „Dolce Vita” Felliniego potępiona sześćdziesiąt lat temu przez krytyków a nawet papieża, a dziś oglądana jako oczywista pochwała chrześcijaństwa – widziani są przez recenzentów jako ostrzeżenie przed prawicowym „populizmem” i jego kurewskim i mafijnym zepsuciem. Pierwszoplanowa aktorka tego filmu pani Kasia Smutniak opowiadała w jednej z telewizji polskich, że widząc obecne nastroje w świecie (właśnie wybrano Trumpa, we Francji rosły już notowania Le Pen), z przerażeniem myśli, że tacy właśnie Oni przejmują realnie świat. Nawet ona t a k widzi dzieło współtworzone przez siebie.
Proszę Pani! Oni nie przejmują świata, Oni są produktem tego świata! I aktorzy grający prezydentów i premierów, i ten „Paolo Spagnolo”, który naprawdę jest „Bogiem” tego przed-stawienia. Dlatego film rozpoczęty od techniki zabijającej baranka kończy wołanie o przywrócenie Chrystusa, a nie wybór niewiele lepszej od Berlusconiego partii demokratycznej!
W jaką sztukę wpisuje się swoim warsztatem Sorrentino? Artysta komponuje kolorowe kadry jak u Tycjana i Lorraina stawiając pięknych aktorów w niezwykłych scenografiach, daje przejścia ujęć jak zmieniające się perspektywy rzeźb Berniniego, kładzie w tło muzykę z palety Scarlattiego. Wszystko to ze skarbca kultury; kultury ponadczasowej, oczyszczonej z pozorności codzienności, z czarnej piany gazet, taniej dydaktyki psychologów, o politycznej poprawności nie wspominając. Ten warsztat reżyserski jest sam w sobie deklaracją przynależności filmu do klasyki, a nie do rewolucji i postępu. Nie po to dziedziczy się bogactwo Italii, żeby je odrzucić, i to wraz z fundamentami.
Tak jak w malarstwie, poezji, powieściach nie pokazuje się grzechu by go propagować ale obnażać, tak i w tym filmie zepsucie jest kontrapunktem dla dobrych postaci rozrzuconych w opowieści, takich jak ojciec Sergia czy operator dźwigu. Nie o lewicową akceptację freudowskiej wolności tu chodzi.
A „Bogini Partenope”? Inteligentna Partenope pogubiła się w życiu. Po tym jak na wyspie Capri doprowadziła brata do samobójstwa Partenope powiada: „ – Niczego nie wstydzę się !” Prawdziwa bogini! Nie dla niej wstyd i sumienie. (Czy to współczesne lektury zwiodły ją – jak panią Berlusconi – na manowce?)
Ale ta figura posłuży w dobrej sprawie: dobry profesor wysyła ją – jak na terapię – do Trydentu (!), tam leczy duszę, więc przychodzi do niej nostalgia za odrzuconym dzieckiem, żal braku rodziny, wstyd za młodość dawnej Partenope. I nawraca do pokochanego znów Neapolu. Taki sens jak sens ostatnich filmów Antonioniego – ostrzeżenie przed zmarnowanym życiem i przykład nawrócenia.
A co piszą o niej krytycy?
„Przyjście na świat małej Partenope jest jak narodziny bogini. Na pięknej wyspie Capri objawia się kobieta idealna, która swą niezwykłą urodą zniewala mężczyzn, jednocześnie wymykając się ich żądzom (czyżby?- AD). Ambitna, ogromnie ciekawa świata, nade wszystko ceni sobie wolność i szukanie własnej drogi przez życie.” Canal+, VOD
Tak widzą ten film krytycy. Nic dziwnego, że dostał Złotą Palmę w Cannes. Przez pomyłkę.
Jeszcze jedno. Dobrze się stało, że w akcji filmu znalazła się krytyka ekscentrycznego kardynała. Przed konklawe Kościół usłyszał gniew przeciwko zepsuciu narzucanemu od wewnątrz.
Uprzedzam Państwa, że „Bogini Partenope” i „Onych” nie powinni oglądać widzowie nie umiejący spojrzeć na fabułę z poziomu wyższego niż poziom na którym są przedstawiane w niej wydarzenia, szczególnie zbliżenia erotyzmu.
Niektórym widzom filmy te mogą jawić się jako nieprzyzwoite. Proponuję test: jeśli zawstydza Cię Czytelniku choć trochę któryś z obrazów spod tekstu – nie oglądaj opisanych wcześniej filmów, bo są w nich podobne sceny „żywe”. Ale mimo to trzeba wiedzieć, że w filmach Sorrentino – tak jak u jego poprzedników – takie obrazy nie są pochwałą braku panowania nad sobą.
Starszym widzom polecam te filmy do wielokrotnego oglądania. Z polskimi napisami a bez polskiego lektora zagłuszającego język włoski. Czy wiecie, że w Niemczech te filmy wyświetlane są tylko z niemieckim dubbingiem? Brrr!
AD
.
Francois Boucher „Herkules i Omfale”; Bronzino „Alegoria zaślubin Czasu i Miłości”; szkoła fontainebleau „Gabriela d’Estree i jej siostra w kąpieli”.
gospodarz strony Andrzej Dobrowolski