Papież komunista.

mar 4, 2025

  „- Tak, jestem komunistą!” – powiedział podczas wizyty w USA papież Franciszek ku uciesze globalistów-komunistów. Ponieważ – jak to opisał znakomity znawca komunizmu profesor Leszek Kołakowski w „Głównych nurtach marksizmu” – komunizm jest religią, której bóstwem jest człowiek jak gatunek, który miałby na mocy absurdalnego przypadku wynurzyć się z chaosu i wejść w rolę absolutu, więc słowa papieża oznaczać mogą, że jest wyznawcą tego Człowieka-Boga. To nie tylko inny bóg obok Boga, i to nie tylko Bóg inaczej rozumiany i nazwany jak Wisznu czy Sziwa, ale jedyny całkowicie fałszywy bożek odrzucający prawdziwego, transcendentnego Boga a prowadzący do  samoubóstwienia człowieka, który pozwala sobie na wszystko.

 Komunizm i buddyzm są duchowościami pominięcia Boga i wejścia w rolę samo-zbawiciela. Skutek? Komunizm sprawił 100 milionów ofiar. Mało mu?

 Komunizm to kolektywizm, a Biblia budzi świadomość indywidualności każdej osoby: wolnej, grzesznej, żałującej, odkupionej.

 Przykazanie „Nie zabijaj” nie dotyczy zabójcy. Zasada „Nie krytykuje się papieża” nie obowiązuje deklaracji prokomunistycznych.

 

 

 „ – Wszystkie religie są równe!” – powiedział w Indonezji papież Franciszek.

 Biblia jest księgą ludzkich losów, z których wyciąga się teologiczne wnioski. Chrystus bał się śmierci i w Wielki Czwartek modlił się do Boga o zmianę swej misji. Ale okazało się, że ta misja była konieczna. A przecież przed Chrystusem, i po nim (co było wiadome Bogu), były inne religie w zamyśle swym prowadzące do spełnienia. Monoteizmy Mojżesza, Zaratustry, Mahometa, i wiele politeizmów. Jeśli byłyby zbawcze, to po co Bóg dopuścił krzyż Chrystusa?

 Tak naprawdę dopiero prawdziwa ofiara Chrystusa o tyle opromieniła inne wiary, o ile ich opowieści dalekim ludziom przepowiadały tę prawdę. (Nawiasem mówiąc: czy wśród równych religii satanizm miałby być równy np. judaizmowi albo marksizmowi? 😉 )

 

 

 Papież Franciszek stał się zleceniobiorcą obcych spraw – jego nauki nie są skutkiem wewnętrznego rozwoju Kościoła, ale pracami zleconymi na polecenie reżyserów widma Ludzkiego Rodu. (Dlatego zapewne ich media dobrze o nim piszą, jakby jego przeciwnikami byli tylko „histerycy i frustraci”.) Karę śmierci uznał za niedopuszczalną wbrew nauce 265 poprzedników.

 

 

 W sposób zaprzeczający cywilizacji Franciszek nawołuje do przyjmowania emigrantów, nie tylko autentycznie prześladowanych, ale przerzucanych przez granicę w zorganizowany sposób, w sytuacji w której służby graniczne państw najwyraźniej dostały zakaz strzelania do przekraczających granice. Ponieważ niejawne związki masońskie od stu lat planowały wymieszanie ludów w Europie i wyhodowanie nowego człowieka rasy egipskiej (kliknij tu), a dzisiejsze wydarzenia jako żywo jawią się jako realizacja tego planu, to papież widziany być może jako współpracownik masonów.

 Obrzęd wielkoczwartkowego mycia nóg dla zapoznanych z jego znaczeniem jest przypomnieniem służby wobec poddanych, ale przeprowadzenie go wobec muzułmanów przerzucanych przez mafie i loże kręcące rządami jest znakiem świadomego upokarzania Kościoła przez ateistycznych wyznawców markiza de Sade.

 Natomiast samo państwo watykańskie wyrzuca nielegalnych intruzów. 

 

 

 Franciszek nawoływał do wspierania nakazanego przez klub Davos ruchu ekologicznego, mającego zająć ludzkość troską o klimat. Tymczasem ocieplenie klimatu powodowane jest wzmożoną aktywnością Słońca, a nie działalnością ludzką. Jak skłonić Słońce do posłuszeństwa? Wymianą pieca c.o.? Poważnie rzecz biorąc: tak czy inaczej to nie jest temat dla papieży: należało przemilczeć ten temat.

 

 

 Franciszek wprowadził błogosławienie przez księży parom homoseksualnym „tak samo jak przedsiębiorcom” (kto może porównać przedsiębiorczość do propagowanego homoseksualizmu? ten kto uważa ją za wyzysk!). Świat oczywiście odebrał tę decyzję jako przyzwolenie na homoseksualizm! I w tej sprawie należało milczeć, samym homoseksualistom utrzymującym w prywatności swą relację pozostawiając sprawy duszy.

 Ale tego mało. Jakby nie znał modlitwy „i nie wódź nas na pokuszenie” pozwolił do seminariów przyjmować homoseksualistów deklarujących (?) wstrzemięźliwość, co odstrasza od seminariów zwykłych kandydatów. Jawi się to tak, że Franciszek jest zły, chce być zły, i wcale swego zła nie żałuje. Kto tego nie widzi, oszukuje samego siebie, wypiera z świadomości jego prawdziwą intencję destrukcji.

 

 

 Franciszek stosuje przemyślaną strategię oswajania ludu z nadchodzącym przewrotem ładu. Na początku swej misji zadał teatralne pytanie „ – Jeśli ktoś mi powie, że jest gejem, to co ja mu właściwie mogę powiedzieć?”. Zamiast odpowiedzieć sobie samemu, że trzeba powiedzieć „ – Nie grzesz!” zrobił minę pod tytułem „Oj tam, oj tam!”. Po latach takich gestów i stępienia czujności otoczenia pozwolił błogosławić pary homoseksualne, a kiedy wywołało to oburzenie publicznie powiedział na otwartym spotkaniu: „ – Za dużo tego pedalstwa w seminariach!” i wielu prostodusznych ludzi pomyślało, że najgorszy to on jednak nie jest. A kiedy sprawa przycichła, to wtedy dopuścił homoseksualistów do seminariów. 

 

 

 Franciszek z najwyższą pieczołowitością nominuje na kardynałów lewicowych biskupów. Niech nikt nie myśli że jest poczciwym gadułą, którego udaje. Krytycznych konserwatystów ekskomunikuje.

 

 „Czy diabeł istnieje?” – zapytano go. „ – Zapytaj swojego biskupa!” – odpowiedział jak Budda wykręcający się od odpowiedzi o bogów. Jak Azjata biorący za głupotę sokratejską prostolinijność i prawdomówność.

 

 Współczesny świat z międzynarodówką ONZ prowadzi ludzi do zmechanizowania i totalitarnej kontroli. Prawdziwy Kościół zaś jest ambasadą królestwa antyświata. Uwspółcześnianie Kościoła jest złem. Nie wolno koniunkturalnie dostosowywać się do świata, święty Piotr umarł w Watykanie za to w co wierzył.

 

 Czy papież wierzy w prawdziwego Boga? Prawdziwy Bóg jest Stwórcą świata i praw bazowych. Natomiast częstą figurą retoryczną księży którzy stracili wiarę, jest pocieszanie się, że wierzą w „Boga w ludzkich sercach”, „Boga wewnętrznego” jak śpiewa Elton John, Boga „immanentnego”, „myślanego”. Franciszek nader często mówi, że widzi Boga w ludziach. Ciekawe.

 

 Jeden z jego rozmówców po rozmowie w apartamentach watykańskich napisał, że Franciszek nie wierzy w zmartwychwstanie Chrystusa ciałem, tylko duchem. Wiadomość ta została natychmiast zdementowana przez urzędników watykańskich, ale duzi chłopcy wiedzą, że „należy wierzyć tylko w zdementowane wiadomości.”

 Byłoby lepiej, gdyby księża niewierzący w prawdziwe zmartwychwstanie odeszli z kapłaństwa, o papiestwie nie wspominając.

 

 Jedna z prywatnych, niekatolickich tez papieża cytowanych w kolorowych pismach mówi, że człowiek odrzucający Boga po śmierci odchodzi w nicość, a nie do piekła. To odrzucanie nauki o nieśmiertelności duszy, która jest iskrą z wiecznego Boga. Czy takie gadanie, to przygotowywanie dla następcy gruntu pod ogłoszenie, że człowiek nie ma pierwiastka nieśmiertelności i jest tylko komórką Ludzkiego Rodu kierowanego przez kilku „mędrców” najwyższego stopnia? I do ogłoszenia, że Boga Stwórcy nie ma, więc to Ludzki Ród jest bogiem?

 

 Media katolickie całego świata udają, że „nie widzą” przewrotności prac Franciszka. A tymczasem w polskich kościołach już błogosławi się pary homoseksualne.

 

*

Znacie tę zagadkę?

„- Czy wąż ma ogon?

– Wyłącznie!”

 

A czy Kościół może być prawy, wierzyć w Stwórcę, zbawienny Krzyż, i indywidualne osoby wolne i odpowiedzialne?

– Wyłącznie taki może być!

 

 

Z ostatniej chwili: kardynał Mueller powiedział, że następny papież powinien wierzyć w zmartwychwstanie. O, to, to!

 

AD

 

Scholia

Antychryst – prawdopodobnie – jest człowiekiem.

Jeżeli dominikanie, aby nawrócić tłumy, doradzają dziś – zamiast inkwizycyjnego palenia heretyków – ludowe rozstrzeliwanie bogaczy, to jezuici z drugiej strony w ceku dopasowania chrześcijaństwa do świata – zamiast jak dawniej uśmierzać mieszczańską zachłanność – postanawiają usprawiedliwiać proletariacką zawiść.

Nawet fetysz nie jest fałszywym bożkiem, jeśli odbija światło zrozumiałego słońca.

Najgłupszy katechizm nie jest tak głupi jak wyznanie osobistej wiary.

dla reformatorów Kościoła

Zapoczątkowany w Grecji dialog okazuje się niezrozumiały dla tego, kto pyta dialogujących, wychodząc ze swego „zdrowego rozsądku”. Nagłe interwencje są śmieszne.

Mikołaj Gomez Davila

gospodarz strony Andrzej Dobrowolski