Człowiek zwany papieżem pozwala błogosławić pary homoseksualne.
Człowiek zwany papieżem albo biskupem w bieli ogłosił, że w Kościele można błogosławić „nieregularne” związki ludzi, co oznacza, że także pary homoseksualne. Pozwolenie to jest co prawda warunkowane wolą bezgrzeszności błogosławionych, ale dla zleceniodawców ruchu LGBT będzie furtką do masowego stosowania takiego „obrzędu” jako formy rozgrzeszenia i popularyzacji samych aktów homoseksualnych („- Przecież nawet Kościół to uznał!”). Przejęta przez TVN telewizja TVP już tezę tę propaguje,
Lekceważenie aktu sodomii jest sprzeczne z bezpośrednim przekazem Biblii, z teologią chrześcijańską, z nauką papiestwa 265 papieży. W metafizyce i etyce tak jak matematyce i logice nie ma postępu – są one prawdami, to znaczy, że są niezmienne.
Biskupi polscy zrobili to, co robi ojciec wobec swych dzieci, kiedy rodzina dowiaduje się, że dziadek napisał na facebooku, że prostytucja jest chwalebną służbą pełną poświęcenia – ojciec tłumaczy, że to był surrealistyczny dowcip starego partyzanta. Episkopat Polski orzekł, że nic złego się nie stało, bo nie zmieniła się nauka Kościoła.
Brak określenia aktu biskupa w bieli jako zwodniczego otwiera perspektywę postępu zła: Antykościół będzie parł silniej do ogłoszenia w znienawidzonym Kościele Rzymskim apostolstwa kobiet, zmiany zakonów chrześcijańskich na kluby jogi, przejścia kardynałów na islam „z miłości do uchodźców”, a na koniec rozesłania listu głoszącego, że „czas wiary w Boga minął” i teraz „absolutem będzie dla katolików Ludzki Ród”, kierowany przez ONZ. Kościoły wtedy opustoszałyby, z wyjątkiem Kościoła rzymsko-katolickiego części lefebrystów.
Dlaczego istnienie naocznego zła jako uznanej „normalności” jest gorsze od istnienia chronicznego zła pokątnego? Przypomnijmy sobie najpierw podstawę naszego myślenia.
Bóg Ojciec z Nieba (Stwórca świata spoza świata), o imieniu Ja-Jestem-Który-Jestem, jest Bogiem istnienia, a nie nieistnienia, nirwany.
Każdy istniejący człowiek (również homoseksualista) zaistniał, bo miał matkę i ojca. Ich miłość owocuje istnieniem i przez to logicznie organizuje świat do osobowego pojmowania każdego kochanego człowieka, wolnego i nietykalnego, swobodnie pracującego więc i mającego własność prywatną, prowadzi w końcu do drobnych zwyczajów grzeczności.
Człowieka określa nie to, że jest tkaniną biologiczną; ale że jest istotą informacyjną, której wyróżnikiem jest złożony metabolizm informacyjny czyli myślenie (Homo sapiens); świadomy metabolizm informacji, słowa, logosu, idei r z ą d z ą c y c h materią swego ciała. Każdy człowiek jest więc naprawdę w znacznej mierze tym, za kogo sam się uważa w swych myślach, a za prawdę uznaje, to co wynika z założeń, które przyjął w pierwotnym akcie wiary.
Jeśli człowiek wie, że związek kobiety i mężczyzny jest pochodną aktu Boga istnienia, to widzi to i wybiera taki związek jako wzorcowy.
Kto zaś zrównuje w rozumieniu ludzi normalne związki rodzicielskie zorientowane ku przedłużeniu istnienia ze związkami perwersyjnymi, zmienia ludzi, przeprogramowuje ich na otwartych na perwersję. Zaburza ich poznawanie świata, więc – jak mi się wydaje – grzeszy przeciwko Duchowi Świętemu, bo jedną decyzją biskupa w bieli prowadzi miliony ludzi wierzących na manowce. Zmiana tego aspektu rozumienia świata uruchamia efektem domina całość pojmowania pozornie odległych spraw, uwiąd najlepszej Szkoły – Zachodu.
Lepiej jest być, niż nie być – oto jest odpowiedź Hamletom po uniwersytetach „prawdy reformowanej” w Wittenbergach, władcom i ich następcom finansowanym przez banki Rosenkrantzów i Guildensternów.
Andrzej Dobrowolski
.
Prace Magdaleny Abakanowicz, BWA Olsztyn.
gospodarz strony Andrzej Dobrowolski