Roman Petru nie rozumie rozumowania Sławomira Mentzena
Socjalista Roman Petru – socjalista a więc człowiek, który wierzy, że społeczeństwo jest prawdziwą istotą złożoną organicznie jak z komórek z pojedynczych ludzi – udzielił wywiadu Gazecie Wyborczejz 8 sierpnia, w którym oceniał myślenie indywidualisty Sławomira Mentzena, a więc człowieka, który wierzy, że prawdziwie jako zintegrowane, myślące, wolne i odpowiedzialne istoty istnieją ludzie indywidualni, z których dopiero wtórnie składa się grupa opisywana hipostazą-słowem „społeczeństwo”, które taką istotą nie jest. Przeczytajmy fragment w którym indywidualna personalność (dla-siebie-bycie), nietykalność i godność człowiecza przedsiębiorcy nawet nie przychodzi do głowy pytanemu:
„Gazeta Wyborcza:
– A dobrowolny ZUS dla przedsiębiorców? To też jest jeden z pomysłów Konfederacji, co z nim jest nie tak?
Roman Petru:
– Dwie rzeczy – pierwsza: [W świecie według Mentzena – AD] Jeżeli pani jest zatrudniona na etacie, a ja jestem przedsiębiorcą, to ja nie płacę składki, a pani składkę płaci. Więc ma pani olbrzymią presję, by stać się pseudoprzedsiębiorczynią. I wszyscy będą starali się stawać przedsiębiorcami tylko po to, by nie płacić składki na ZUS.
Oznacza to olbrzymi ubytek dochodów, rzędu 20 miliardów złotych, które nie wpłyną do ZUS, jak wszyscy jako przedsiębiorcy przestaniemy płacić składki. Ten ubytek ktoś musi sfinansować – kto? Podatnicy z innych podatków, np. z VAT. Gdyż te pieniądze muszą być przekazane przez ZUS obecnym emerytom.
Drugi punkt, bardzo ważny. Ten przedsiębiorca po jakimś czasie przechodzi na emeryturę, a państwo gwarantuje mu minimalną. A kto płaci za tę minimalną? Wszyscy inni. Ekonomicznie to się nazywa „pasażer na gapę”, czyli taki, który jedzie bezpłatnie i potem jeszcze od państwa oczekuje świadczenia.
Absurdalny pomysł. Brzmi fajnie, bo każdy chciałby móc czegoś nie płacić – proste, atrakcyjne hasło. Tyle że nierealne. /…/”
Zostawmy te trzypiętrowe bzdury. Rzecz najistotniejsza:
Jeśli wspomnimy definicję św. Tomasza z Akwinu, który powiedział, że własność jest przedłużeniem osoby, indywidualności, która część ciała-życia dała za jej wypracowanie, to myślenie Sławomira Mentzena chroni integralność tej osoby, bo ogranicza jej zabór. Myślenie jest konsekwencją indywidualizmu, biorącego się z przytomnego przyjęcia założenia, że każdy człowiek z osobna jest zasadniczo nietykalny (on i jego przedłużenie – własność), do której nie mają prawa inni ludzie czyli społeczeństwo. Kain nie ma prawa do ciała-życia Abla.
Natomiast dla pana Ryszarda Petru, tak jak dla inżyniera Mamonia z Rejsu, bóstwem któremu powinien pojedynczy człowiek służyć bezdyskusyjnie jak niewolnik jest społeczeństwo. Narodziny jednostki, jej myśli, słowa, ciało to ze-społeczeństwa-zstąpienie, a jego śmierć to w-społeczeństwo-wstąpienie. Reszta jest konsekwencją tych założeń.
Dziennikarka Dorota Wysocka-Schnepf powinna więcej pytać o system myślenia rozmówcy i jak adwokat diabła bronić jego adwersarza tłumacząc system myślenia adwersarza. Byłoby jaśniej.
W miarę uświadomienia przez ludzi różnorodności systemów myślenia można by rozdzielić ZUS na ZUS socjalistyczny i ZUS indywidualistyczny. Każdy zapisywałby się do takiego w jaki wierzy.
W słowach pana Petru pojawia się piętno myślenia stalinowskiego. Józef Stalin podzielił wszystkie partie na dwie grupy: komunistyczne i faszystowskie. „Jak ktoś nie jest komunistą, to jest faszystą”. Pan Petru możliwość zaistnienia koalicji PiS i Konfederacji nazywa opcją czarno-brunatną.
Andrzej Dobrowolski
gospodarz strony Andrzej Dobrowolski