Piotr Plebaniak o sztuce fałszowania informacyjnego

wrz 17, 2022

 Historia to nauka o zbiorze wtórnych konsekwencji decyzji  p o j e d y n c z y c h  wolnych ludzi, a nie pierwotna jednorodna siła, która rządzi strumieniem wydarzeń.

 Jednak nadzwyczajni ludzie potrafią przemyślnie rozpowszechniać idee, prowokować wydarzenia, tworzyć sytuacje które z kolei porywają za sobą rzesze ludzi jakby niósł ich trend historii, czyli „Duch Dziejów” albo „Postęp”, których  – powtarzam – tak naprawdę nie ma. Kto wierzy, że historia kieruje nami (to przeświadczenie nazywa się historycyzmem), a nie że to my składamy się po trochu na historię, staje się niewolnikiem historycyzmu, i poddaje się kierowaniu przez ukrytych kierowników świata (np. poddanie się wierze o rzekomej nieuchronności rozpowszechnienia praw LGBT albo praw blondynów).

 Piotr Plebaniak opublikował książkę „Siły psycho-historii” w której opisuje wagę zdobywania, przechowywania, przetwarzania informacji i podejmowania decyzji przez ludzi, stających się kierownikami życia kontynentów i świata.

 Oto jej fragment.

AD

Kto wygrał pod Waterloo?

 Niall Ferguson w swojej książce Dom Rothschildów opisuje, że powstałe u schyłku XVIII wieku imperium bankowe wykorzystało w budowaniu swojej pozycji trzy elementy:

– bliskie związki z centrum życia politycznego

– szybkość dotarcia do informacji o wydarzeniach w państwach sąsiadujących i położonych dalej

– zdolność do manipulowania pozyskanymi informacjami i karmienia „narracja” konsumentów.

 Postępując dokładnie w myśl starożytnego chińskiego mistrza, decydenci rodowego biznesu nie szczędzili wysiłków, czasu i pieniędzy na rozbudowanie siatki kontaktów wśród najważniejszych postaci sceny politycznej. Utrzymywali też na głównych rynkach finansowych wielu agentów, którzy nie tylko realizowali transakcje, ale – przede wszystkim – zbierali i dostarczali informacje.

 Jednak główną troską było to, jak przyspieszyć proces przesyłania informacji.  Rothschildowie stworzyli własny system kurierów, a potem przekazywania informacji za pomocą gołębi pocztowych. Bodaj najwięcej dającym do myślenia epizodem pokazującym, jak skuteczne metody opracowali, jest działanie Nathana Rothschilda w roku 1815.

 Po ucieczce Napoleona z „wygnania” na wyspie Elba, nastąpiło tzw. sto dni Napoleona, w czasie których zebrał on armię i podjął próbę odwrócenia biegu wydarzeń.  Armia Napoleona oraz jego przeciwników, Prus i Zjednoczonego Królestwa, starła się pod Waterloo 18 czerwca 1815 roku.

 Gdyby wygrał Napoleon, Francja zostałaby mocarstwem dominującym w Europie. Gdyby jednak wygrali Anglicy, to imperium brytyjskie wysunęłoby się na pozycję mocarstwa rozgrywającego równowagę sił w Europie. Ta kluczowa bitwa o dominację i sprawczość była okazją do nie mniej poważnej potyczki hazardowej na parkietach giełd. Inwestorzy stawiający na którąś ze stron mogli albo niepomiernie się wzbogacić albo ponieść katastrofalne straty.

 W przypadku giełdy w Londynie i działań Nathana Rothschilda, w grę wchodził kurs obligacji rządu. Gdyby armie Zjednoczonego Królestwa i Prus uległy Francuzom, cena tych obligacji spadłaby spektakularnie.  Emocje wszystkich obstawiających graczy był napięte do maksimum.

 W tym samym czasie sieć wywiadowcza Rothschildów pracowała na pełnych obrotach. Jej członkowie przebywający w najbliższym sąsiedztwie toczonej bitwy zbierali często poufne informacje, pisali raporty, analizy i prognozy. Gdy wieczorem szale zwycięstwa przechylił się ostatecznie na stronę koalicji, jeden z agentów popędził starannie przygotowaną trasą do pobliskiej Brukseli, a następnie do portu w Ostendzie. Już wczesnym rankiem następnego dnia wiozący go statek przybił do Foxton w Anglii. Tam kopertę z raportem odebrał i otworzył sam Nathan Rothschild, by bezzwłocznie skierować się na londyńska giełdę.

 Rothschild wkroczył na parkiet z kamienną twarzą , pilnie obserwowany przez dziesiątki par oczu. Skinął na swoich maklerów, ci podeszli do stołów transakcyjnych … i rozpoczęli sprzedaż rządowych obligacji. Przez chwilę trwała konsternacja, ale lawina wkrótce ruszyła i wszyscy zaczęli wyprzedawać obligacje, próbując ratować choć ułamek zainwestowanego w nie kapitału. Wkrótce papiery te był warte ledwie 5% swej pierwotnej wartości. I wtedy Nathan Rothschild drugi raz skinął na swoich maklerów. Ci podeszli do stołów i rozpoczęli skup wszelkich dostępnych obligacji rządu Zjednoczonego Królestwa.

 Dopiero 21 czerwca, a więc całe dwa dni później, wysłannik generała Wellingtona przybył do Londynu z wieścią o zwycięstwie! A wtedy majątek Rothschilda powiększył się dwudziestokrotnie.

  Ale te parędziesiąt godzin różnicy w szybkości przekazu wiadomości miało dalece donioślejsze konsekwencje. Bank Rothschildów stał się największym wierzycielem rządu Zjednoczonego Królestwa. Zdobył pełną kontrolę nad emisją obligacji rządowych i Bankiem Anglii. Rząd stracił prawo do emisji własnej waluty, a klan Rothschildów pozyskał zdolność wpływania na podaż pieniądza, zdobył sprawczość. Nathan miał stwierdzić:

Nie dbam o to, jaka marionetka jest umieszczana na tronie królewskim, by panować nad tym wielkim imperium, nad którym nigdy nie zachodzi słońce. Ten, kto kontroluje podaż pieniądza w Imperium Brytyjskim, ten kontroluje Imperium Brytyjskie. A tym człowiekiem jestem ja!

Piotr Plebaniak, „Siły psycho – historii”, Polskie Towarzystwo Geopolityczne, Kraków 2022

Oświecenie powaliło Francję, która zawstydziła się swojej katolickiej wielkości.

Kto skorzystał?

Scholia

Une nouvelle distribution de la richesse produit nouvelle distribution du pouvoir – pisze Barnave w 1785 roku. [Nowa dystrybucja bogactwa doprowadza do nowej dystrybucji władzy]

Prawo, które wypełnia rewolucja francuska.

Jednakże reformy wyborcze i późniejsze rewolucje wypełniają inne prawo: Une nouvelle distribution du pouvoir produit une nouvelle distribution de la richesse. [Nowa dystrybucja władzy doprowadza do nowej dystrybucji bogactwa.]

„Prawa dziejowe” są krótko prawomocne.

Marksizm zapowiada, że rządzenie osobami zastąpi administrowanie dobrami.

Niestety, marksizm naucza, że rządzenie osobami polega na administrowaniu dobrami.

Czasami wystarcza, że społeczeństwo zlikwiduje zwyczaj, który uważa za absurdalny, by nagła katastrofa udowodniła mu, że popełniło błąd.

Chrześcijańskie nauki są jednocześnie bezpańskimi dobrami i prywatną własnością.

 Sens ich publicznych sformułowań zdobywa się w osobistej przygodzie – nie do wyjaśnienia i nie do przekazania.

Komunały, które nieoczekiwanie przekształcają się w znaleziska naszego geniuszu.

„Konieczność” jest atrybutem, który charakteryzuje tautologie, normy etyczne i dzieła sztuki.

Świat naturalny jest surowym faktem. Zwykłym wydarzeniem, które nie zmierza ku niczemu. Prawo świata naturalnego po prostu opisuje zachowanie określonego systemu. Tutaj nie ma ani konieczności, ani celowości.

Tutaj konieczność jest metaforą logiczną, a celowość metaforą umysłową.

Wolność natomiast osadza konieczność w obrębie przygodności: na przykład wartość estetyczna jest konfiguracja barwników.

Partenon na swojej skale jest koniecznością wzniesioną przez wolny akt na surowym fakcie.

Mikołaj Gomez Davila

gospodarz strony Andrzej Dobrowolski