Strategie bez zakończenia

mar 23, 2022

 Ponieważ stacje radiowe i telewizyjne przekazują wieści sformatowane propagandowo, wielu ludzi przerzuciło się w gorącym czasie wojny na zapoznawanie z informacjami i opiniami do telewizji internetowej.

 Stratedzy wojskowi i polityczni przedstawiają tam ogólne prawidła współzawodnictwa międzynarodowego i konkretną sytuację wojenną na Ukrainie w profesjonalny dla siebie sposób, bez odwoływania się do demokratycznej gry politycznej; ideologii, filozofii i religii; jako jakichkolwiek osobistych preferencji czy nadziei. Zyskują przez to znamiona rzeczowości. Ale jednak w ich wykładach czegoś poważnego brak i o tym kilka słów.

 Stratedzy mówią o sile i sztuce militarnej oraz sile przemysłowej państw, ich dostępie do surowców energetycznych i materiałowych, szlakach komunikacyjnych wymiany handlowej, zasobach ludzkich, dostępie do technologii, posiadaniu ośrodków innowacji, i – nader zdawkowo – o morale społeczeństw zdolnych lub nie do poświęcenia się, nie wspominając już jednak o podłożu tego morale (jakby materializm-konsumpcjonizm czy epikureizm-hedonizm nie paraliżowały zdolności poświęcenia się).

 Na przykład przy rozpatrywaniu pozytywnego scenariusza rozwoju sytuacji na Ukrainie ich prognoza dla Polski brzmi tak: Ukraina uwolniona od kurateli Rosji i pouczona na wojnie o niewiarygodności Niemiec zwróci się ku Polsce, Litwie, Łotwie, Rumunii, innym państwo regionu, być może Białorusi, i założy z nimi Międzymorze obejmujące kluczowy strategicznie obszar pomostu bałtycko-czarnomorskiego (wejście z Azji do Europy). To ściągnie inwestycje, da zyski z handlu, i da możliwości rozkwitu w systemie demokratycznym. Kropka.

 Stratedzy ci przypominają mi ojca, który daje synowi samochód, tłumaczy mu niuanse jego posiadania, utrzymania i prowadzenia, ale ani słowem nie wspomina jakie dobre możliwości życiowe i złe zagrożenia daje jego posiadanie. Ten ojciec zatrzymuje się na poziomie człowieka dla którego technika jest wszystkim a nauki politechniczne i ekonomiczne – objawieniem. Po ich wdrożeniu ma nastać rzekoma oczywistość dobrego życia.

 Mówiąc inaczej: historycznymi przykładami powodzenia w budowaniu mocy narodu są Niemcy, Holendrzy czy Francuzi. Skoro tak, to dlaczego Polak nie chce być Niemcem, Holendrem czy Francuzem, dlaczego wydają się nam oni podli, bezbarwni albo zgnili?

 Patrząc z jeszcze innego punktu widzenia: Jeśli budowa Międzymorza powiedzie się i za 50 lat stanie się ono tzw. mekką socjalną dla uchodźców z Bliskiego Wschodu, którzy wprowadzą islamski szariat w krainie zgniecionej rozmyślnie cywilizacji chrześcijańskiej, to czy to nie będzie szyderstwem z  t o ż s a m o ś c i  Rzeczpospolitej Wielu Narodów? Szyderstwem z królewskiej Republiki, gdzie każdy jest panem siebie i  p r z e z  t o  wszyscy są równi choć różni, a młodzi wykształceni na Biblii, wypisach z Sokratesa, Cycerona, Augustyna, Kartezjusza, Konecznego, von Hayeka i nauczeni na pamięć sentencji prawa rzymskiego, wierszy Kochanowskiego, Mickiewicza i Norwida, uprawiają ogrody i urządzają gospodarstwa domowe według zaleceń Izabeli Czartoryskiej, i wszyscy są wciąż Polakami a nie Ogólniakami.

 Ja tu tylko sygnalizuję granicę opowieści strategów, którzy prawdopodobnie świadomie ograniczają się w istotnym strategicznie obszarze wiary w sens czy przeświadczenia o zasadniczym absurdzie istnienia.

 Ale nie ma prawdziwej strategii bez sensu.

AD

 

Kadr-obraz z „Czerwonej Pustyni” Michała Anioła Antonioniego. Chora Psyche w inżynierskim świecie rewolucji oświeceniowej.

gospodarz strony Andrzej Dobrowolski