MSW Francji do rozstrzelania zsiadłym mlekiem
Może się zdarzyć, że sama struktura podanej nam wiadomości zdradza jej fałsz, albo zdradza ukartowany charakter wydarzenia o jakim mówi.
Oto przykład.
Nauczyciel sprawdza test stu pytań, na które trzeba było wskazać jedną z czterech możliwych odpowiedzi. Jeden z uczniów wszystkie odpowiedzi wskazał błędnie i nauczyciel wyciąga stąd wniosek, że jest to uczeń który bardzo dobrze znał właściwe odpowiedzi, ale celowo zakreślał te złe, żeby – z jakichś nieznanych powodów – uzyskać „zero”.
Wniosek jest prawdopodobny, bo jeśli test wyboru z czterech możliwości ktokolwiek zakreślałby na chybił trafił to – wynika to z rachunku prawdopodobieństwa – z łatwością trafiłby przypadkowo w 25% właściwych odpowiedzi. Żeby nie trafić przypadkowo w żadną z nich trzeba dobrze znać przedmiot testu i starannie omijać właściwe odpowiedzi.
Inny uproszczony przykład.
W pewnej szkole ujawniono, że nauczyciel, który od lat działał w opozycji i zamierzał ubiegać się o ważne stanowisko, przez ostatnie piętnaście lat molestował trzydzieścioro dzieci. Można stąd wyciągnąć wniosek, że sprawki tego człowieka były obserwowane od wielu lat, ale z rozmysłem powstrzymywano reakcję dyrekcji i policji, żeby uzbierać ogromny materiał kompromitujący pedofila, by w określonym momencie zniszczyć jego reputację i opinię o jego partii.
Ze znajomości życia wynika, że wśród dzieci krzywdzonych (albo kolegów znających kwestię gwałtu) musiało znaleźć się dziecko policjanta, albo sędziego, albo donosiciela policji i poinformować właściwą instytucję o złu. W erze wszechobecnego podsłuchu telefonicznego nie można przez lata nie namierzyć takiego faktu, nawet w sytuacji kiedy ofiary gwałtu i ich rodziny same kryją to bolesne zdarzenie. Jeśli instytucja ta nie reagowała, to widocznie ktoś powstrzymywał aresztowanie aby celowo zwiększyć skalę zniszczenia złego nauczyciela.
A teraz do rzeczy.
We Francji ogłoszono, że Kościół winien jest trzystu tysięcy aktów pedofilskich.
Jeśli to prawda (w co co do skali wątpię) to trzeba zapytać, gdzie była policja masońskiej republiki podsłuchująca i podglądająca wszystkich i wszystko, a nawet – jak to pokazano we francuskim filmie „Krążek 51” – czynnie prowokująca inwigilowanych ludzi do aktów seksualnych by zebrać na nich materiały kompromitujące? No bo przecież chyba nie byli tu niewinni jak ta lelija. (O tym pan Smarzowski nie kręci filmów.)
We wszystkich współczesnych państwach na miejsce proboszczów i biskupów może być mianowany tylko ksiądz zaakceptowany przez władze. Prymas Wyszyński zgłosił lata temu ośmiu kandydatów na arcybiskupa Wrocławia i PRL odrzuciła ich kandydatury, a kiedy na dziewiątego zgodziła się, to po latach okazał się on organizatorem sieci pedofilskiej w Kościele. Odpowiedzialna za to jest marksistowska bezpieka.
A we Francji? Masoni.
Dlaczego na całym świecie atakowany jest Kościół w najwyraźniej skoordynowanej akcji opartej na zbrodni opisanej w „Biesach” Dostojewskiego (pedofilia Stawrogina)?
„Winien” jest Jan Paweł II który zdumionemu światu pokazał, że wiara religijna nie została złożona do grobu i nie jest tylko cepeliadą historyczną, ale że żyje i porusza miliardy ludzi niezależnie od woli rządu światowego. Zapewne już wtedy ruszyły przygotowania akcji „Obsrać Kościół”.
Co nie znaczy, że księża pedofile są niewinni. Niech ich śnieg spali.
AD
gospodarz strony Andrzej Dobrowolski