Robert Lewandowski łamie dobre obyczaje.
Kapitan polskiej reprezentacji futbolowej, „najlepszy piłkarz świata roku 2020”, pan Robert Lewandowski podczas konferencji prasowej – a więc publicznie – zadeklarował, że gdyby miał podczas meczu międzypaństwowego założyć na rękę kapitańską opaskę z barwami tęczy ruchu LGBT, to „nie miałby z tym problemu”. To znaczy nie miałby oporów wewnętrznych przeciwko takiemu gestowi.
Robert Lewandowski złamałby w ten sposób mądrą zasadę nieangażowania reprezentantów kraju w jakiekolwiek kwestie ideologiczne, partyjne, obyczajowe, higieniczne, itd. Reprezentanci, dopóki występują w reprezentacji, powinni wystrzegać się popierania PiS czy KO, zachęcać lub zniechęcać do szczepienia przeciw wirusowi Covid 19, popierać LGBT albo anty-LGBT. Tak postępowali wielcy sportowcy: Irena Kirszensztejn Szewińska, Włodzimierz Lubański, Ryszard Szurkowski – ich zaangażowanie polityczne albo reklamowe (?) dotyczyło czasu po zakończeniu kariery.
Kapitan zespołu Polski od lat chciałby otrzymać Złotą Piłkę, która w roku 2020 należała mu się ewidentnie. Wkrótce ogłoszona zostanie nagroda za 2021 rok. Deklaracja Lewandowskiego, który pokłonił się wielmożnym panom świata finansującym LGBT, niewątpliwie polepszy jego szanse w zakulisowej grze. To zawstydzające.
Przy okazji powtórzmy: ruch LGBT nie ma tak naprawdę za cel wyrównania praw osób nienormatywnych seksualnie: prostą, dobrą, czytelną równość gwarantuje konstytucja, i nie można jej poprawić, zapisać że każdy człowiek jest równy wobec prawa, a LGBT są jeszcze równiejsi. A możność bezpodatkowego dziedziczenia po partnerze dla małżonków jest owocem wyboru sposobu życia afirmującego płodność za którą idzie konieczność ewentualnego utrzymania półsierot, tak jak zarobek jest owocem pracowitości, a nie samego faktu istnienia.
Ruch LGBT jest w istocie zachęcaniem – poprzez wrzawę medialną, atmosferę współczucia dla rzekomo prześladowanych i mechanizm identyfikacji z „ofiarą” – do bycia homoseksualistami, transwestytami. Kulturowa niechęć dla homoseksualizmu przejawiająca się w dowcipach o zniewieściałych panach jest mądrym przepisem społecznym, kierunkuje wielu ludzi o ciągotach do przygód biseksualnych w stronę związków owocujących dziećmi. Kultura tworzy mądre wzorce, kto je zwalcza, sprowadza ludzi prostych na manowce.
Głowa powinna panować nad popędami, a nie popędy nad głową.
Garwolińskie wróble ćwierkają, że niektórzy młodzi garwolińczycy (tak jak niektórzy piłkarze) podejmują aktywność homoseksualną albo działalność pro-LGBT z myślą o karierze w show-biznesie kierowanym przez wielmożnych panów świata. Życzmy im bezczelnych podglądaczy w toalecie, może to ich wybudzi ze zdradzieckiego oszołomienia i wciągania nas w kabałę.
AD
gospodarz strony Andrzej Dobrowolski