Twój Głos przedstawił Wojtka Osiaka
Twój Głos, piórem Wioletty Zając, opisał życiową pasję naszego rodaka Wojciecha Osiaka, konserwatora sztuki. Relację powielił egarwolin.pl . Ponieważ bohater opowiadania jest moim synem chrzestnym, nie mogę odmówić sobie przyjemności zapisu fragmentów relacji na stronie Czasu Garwolina. AD
/…/ Wojciech Osiak jest z zawodu konserwatorem rzeźby kamiennej i elementów architektury. Pracuje w tym zawodzie od 20 lat – zarówno w Polsce i w innych krajach. Wykonuje również projekty rzeźbiarskie. Studia odbył na Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie, które ukończył w 2007 r. Jest artystycznym wychowankiem Jerzego Jarząbka z Garwolina. /…/
W latach 2005 – 2019 brał udział wielokrotnie w misjach konserwatorsko-archeologicznych poza granicami Polski. Po raz pierwszy wyjechał na Bliski Wschód w 2005 roku. To była Syria, Damaszek i prace przy mozaikach starożytnych. Spędził tam miesiąc. – Pracowałem z zespołem przy mozaikach późnorzymskich z 4-5 wieku, które później jeździły po Europie – mówi konserwator.
– Byłem w Syrii jeszcze w 2009 roku w mieście Hama. Pracowałem w Muzeum Archeologicznym przy malowidłach ściennych, odkrytych w jaskini, która w czasach późno antycznych służyła jako świątynia kultu Mitry. To był bardzo żywy kult, rozpowszechniony głównie wśród legionistów rzymskich. Ta właśnie jaskinia, którą odkryli archeolodzy jest w innym zupełnie miejscu, ale w czasie wykopalisk znaleziono fragmenty tynków i przewieziono je do muzeum. Pracowałem tam przy rozpoznawaniu tych malowideł, przy ich sklejaniu, zabezpieczaniu – podkreśla.
Od roku 2006 roku bierze udział w misjach w Egipcie. Jego pierwsza misja to Marina el Alamein, gdzie pracował przy konserwacji starożytnej architektury grecko-rzymskiej z początków naszej ery. – Dla konserwatora zabytków Egipt jest jedynym z najciekawszych krajów na świecie, z racji tej ciągłości kultury i lat, które ma ta cywilizacja. Dzięki sprzyjającemu suchemu klimatowi te zabytki mogły tam przetrwać – mówi Wojciech Osiak. /…/
Jego pierwsza misja w kraju nad Nilem trwała dwa i pół miesiąca. Był to projekt realizowany przez Politechnikę Wrocławską, Akademię Sztuk Pięknych w Warszawie oraz Uniwersytet Warszawski, zrzeszonych w Centrum Archeologii Śródziemnomorskiej. – Dzięki tej instytucji mogłem wziąć udział w misjach konserwatorskich. Z misją ratowania i konserwowania pomników architektury, także tych odkrywanych na bieżąco. Konserwator musi być przy wykopach archeologicznych, na bieżąco czuwać i zabezpieczać obiekty. Fotografować, opisywać – opowiada. Z misją do Mariny el Alamein wyjeżdżał jeszcze od 2012 do 2015 roku.
Jednym z cenniejszych doświadczeń był czas spędzony w Świątyni Hatszepsut w 2007 roku. Wojciech Osiak pracował tam przy konserwacji jednej z najważniejszych świątyń grobowych faraońskich Egiptu starożytnego. Dwa lata później przez miesiąc ratował malowidła ścienne w Sakkarze – największej nekropolii starożytności. W latach 2010-2013 brał udział w pracach konserwatorskich na Cmentarzu Łyczakowskim we Lwowie, w ramach projektu koordynowanego przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Od 2017 do 2019 Wojciech Osiak uczestniczył w pracach misji konserwatorskiej w Klasztorze Syryjczyków w Wadi an-Natrun w północnym Egipcie. Spędził tam z przerwami pół roku. Jego zadaniem było odkrywanie i konserwacja malowideł ściennych oraz detali architektonicznych z wieków VIII – XIII n.e. W październiku 2019 roku brał udział w międzynarodowym plenerze artystycznym „Cztery Żywioły. Kreatywna Koegzystencja Kultur”.
Wojciech Osiak do tej pory spędził w Egipcie oraz Syrii dwa lata życia zawodowego. Projekty zagraniczne dają mu bardzo dużą perspektywę zawodową. – Egipt, to „poligon” zawodowy. Tam człowiek ogromnie dużo się uczy. Przez Egipt przewija się cały świat archeologiczny i konserwatorski. Tam można wymieniać się opiniami, podpatrywać, jakie są pomysły na pewne rozwiązania, zgodnie z zasadami sztuki. U nas w Polsce uczą tej sztuki na najwyższym, światowym poziomie. To w Egipcie się dowiedziałem, że w kwestii konserwacji zabytków Włosi i Polacy są najlepsi – podkreśla. – Te lokalne projekty też są niesamowicie ciekawe. Każdy z tych projektów i w Polsce, i za granicą ogromnie dużo mnie uczy i jest wielkim wyzwaniem. To wiele zagadek i wiele rzeczy do odkrycia. /…/
[Bohater opowiadania także] jest autorem wielu konserwacji zabytków na terenie naszego powiatu. W ubiegłym roku podjął się pracy przy pomniku rodziny Abramowiczów, znajdującego się na cmentarzu w Borowiu. Okazały pomnik wybudowali w najstarszej części nekropolii dziedzice miejscowego majątku. /…/
W 2019 roku konserwator zajmował się równie dużym pomnikiem w Borowiu – rodziny Jóźwickich. Tu konserwacja była jednak bardziej skomplikowana z uwagi na to, że poważnie naruszona była konstrukcja obiektu. – Musieliśmy wzmocnić całą konstrukcję podziemną, tej struktury ze sklepieniem, która jest całkowicie pod ziemią. Dopiero nad tą, położyć elementy kamienne z piaskowca – opowiada Osiak.
– Dzięki wójtowi Wiesławowi Gąsce, który jest bardzo aktywny na polu ochrony kultury i przyrody, te pomniki cztery lata temu wpisano w Wojewódzki Rejestr Zabytków. To już jest wyższa ranga obiektu, jeśli jest wpisany w rejestr zabytków. Jest dużo lepsza ochrona, bo urząd konserwatora nad tym sprawuje pieczę. Oczywiście to, że obiekt jest stary i cenny to nie znaczy, że jest w rejestrze zabytków, bo żeby wpisać obiekt w rejestr zabytków, właściciel lub ktoś, w kogo gestii jest opieka nad obiektem, musi wystąpić do konserwatora wojewódzkiego. Wtedy są chronione prawem – wyjaśnia nasz rozmówca. [Jeśli konserwator zabytków jest odpowiedzialny – przypis AD] /…/
Pozwolę sobie dodać, że Wojtek brał udział również w konserwacji płyty nagrobnej ostatnich naszych książąt mazowieckich – Janusza III i Stanisława – w katedrze świętego Jana w Warszawie.
Andrzej Dobrowolski
Ostatni książęta państwa mazowieckiego z rodu Piastów zostali prawdopodobnie otruci przez szpiegów Jagiellonów podczas realizacji tajnego międzynarodowego planu finansowanego przez bank Fukierów.
W roku 1517 Marcin Luter ogłosił tezy protestanckie w Norymberdze i natychmiast ich zwolennikiem stał się mistrz Zakonu Krzyżackiego Albrecht Hohenzollern („przypadek, he, he.”), który sfinansował ich rozpowszechnianie, skierował swoich ludzi na nauki szkół pastorów, poparł głoszenie reformacji w Prusach, następnie – w tempie błyskawicznym nie tylko jak na owe czasy – konwertował na protestantyzm (1525) i uzyskał od sojusznika – króla Polski Zygmunta Starego zgodę na założenie protestanckiego księstwa jako lenna legalnej w świecie katolickim Polski. Dało mu to możliwość rabunku dóbr kościelnych i spłaty Fukierów oraz rozpoczęcia podbojów w Niemczech. Po odcięciu od papieża stał się dla swych poddanych nie tylko władcą świeckim, ale wyrocznią duchową, która orzekała co prawdziwe, a co nie; co dobre, a co złe. (pruska mentalność bezwględnego posłuszeństwa).
W zamian za zgodę na legalizację protestanckiego Księstwa Prus Zygmunt Stary – możemy się domyślać na podstawie sekwencji wydarzeń- otrzymał zgodę na zabicie ostatnich rządzących polskich Piastów i wcielenie Mazowsza do Królestwa Polskiego
Naszych ostatnich książąt Janusza III i Stanisława po śmierci oczerniono kłamstwem propagandy jakoby byli dziwkarzami i pijakami nie wartymi żalu poddanych. Ich siostra Anna została wydana za mąż za Odrowąża i ród Piastów znikł z polityki polskiej.
AD.
gospodarz strony Andrzej Dobrowolski